pieprzyk
nad ranem gdy sny tak strasznie swędzą
zabijam je jak komary klask
przez okno rozmazuję dłonią gwiazdy
z granatu błękitny bohomaz
za drzwiami jest tylko ocean
sycząca zlana w jedno pustka
pilnuje progu kłapiąc falami
przez to nie mogę wyjść z roli
jutro więc znowu przyjdzie
pewną ręką żeglować bez lądu
minione dni tę noc i krzyk
zamienić w pieprzyk nad ustami
będzie wszystkich podniecał
autor
wibracja
Dodano: 2020-08-22 19:02:47
Ten wiersz przeczytano 1874 razy
Oddanych głosów: 55
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (26)
Piękne metafory i dobry wiersz. Pozdrawiam :)
Świetny i bliski. Metafora z oceanem - zlaną w jedno
pustkę za drzwiami, w którą codziennie trzeba
wyruszać, udając... piękna i taka trafna. Okno z
rozmazanymi gwiazdami też mi nieobce. Dziękuję i
pozdrawiam.
Znakomite metafory.
Jednak odnoszę wrażenie, że Autorce brakuje
cierpliwości.
Tekst powinien odleżeć swoje.
Jak wino.
Pozdrowienia :)
Ładny, melancholijny wiersz, z nadzieją na pomyślne
zakończenie pustki, fajna puenta, pozdrawiam ciepło.
:) podoba
Mam nadzieje, że pieprzyk nie będzie swędzący, jak
poranne sny.
Wszystko wróci do normalności.
Wczoraj u mnie, “ocean pilnował progu, kłapiąc
falami”.
A wiersz, podoba się, w klimacie i przekazie.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Dobry, jak to u Ciebie i niebanalny wiersz, z nadzieją
na końcu, by ta oceaniczna pustka zniknęła...
Wszystkiego dobrego życzę zatem peelce, a Autorce
miłego wieczoru i dobrej nocy :)
swędzące sny prorocze
i z realizacją uroczą
więc niech peelka się
gotuje
pieprzyki bywają urocze.
Dobry, ciekawy wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)