Pierwsze spotkanie
Gdy Natchnienie spotkało swoją Muzę . . .
W półmroku jej przytulnego mieszkania
Szczęściem i miłością pijany
Płomieniem natchnionym
Raz migotliwym a raz skupionym
Figlarnie wspinając się na meble i
ściany
We włosy czule wplątany
Ożywiając uśpione w zakamarkach cienie
Szyby w oknach przyprawiając o lśnienie
Roztrącając łagodne brzmienie ciszy
W objęciach wieczoru który właśnie
przyszedł
W zapach kwiatów subtelny ubrany
Do szaleństwa rozkochany
Czerwienią wina się mieniący
Uwodzony spojrzeniami zawieszonego na
niebie miesiąca
W niecierpliwych dłoni dotyku
W smaku nagłych pocałunków których bez
liku
Przy muzyce ich pulsujących rubinowych
serc
Tańczy blask zapalonych na stole stu
świec
W półmroku jej przytulnego mieszkania
Trwająca całą wieczność chyba
Ulotna chwila się zatrzymała
Ich szczęściem i miłością do
nieprzytomności pijana
I oni ubrani w myśli gorące
I w szeptane do siebie czułe słowa
I w bezpiecznych ramion szaty zdobione
złotem
- spłoszony sen w zakamarkach pokoju dawno
się schował -
Przy dogasających świec roztańczonych
płomieniach
Wtuleni w siebie patrzą na to jak pukający
do okien świt
Swoją łagodną twarz ich radością i
zakochaniem odmienia
Robert Kruk, 02.03.2007r.
. . . zakołysał się ICH świat.
Komentarze (1)
Romantyczny wieczór przy świecach i winie. Dużo
kolorów, przytulności, ciepła, miłości... i
spełnienia!