Piłka
według Samuela Marszaka
Piłeczko moja wspaniała
Powiedz, co się z tobą stało.
Czerwona, żółta, fiołkowa
Tak jak tęcza kolorowa.
Gdy cię ręką odbijałam
Ty toczyłaś się, skakałaś.
Gdy kopałam ciebie potem,
To do ściany i z powrotem
Powracałaś w moje ręce
Piętnaście razy mniej więcej.
Potem gdzieś się potoczyłaś
I już więcej nie wróciłaś.
Toczyłaś się po ogrodzie,
Tam, gdzie mi nie wolno wchodzić
I na ulicę pod bramą,
Tam, gdzie mogę tylko z mamą.
Wpadłaś pod strażacki wóz...
BUM!!! I nie ma ciebie już.
Komentarze (17)
A ja - odbieram z mieszanymi odczuciami: wyczuwam
jakąś radzecką dydaktykę... - poruszony tzw, efekt
odbijanej pilacki i zakazy - "stąd - dotąd", ktorych
przekroczenie kończyć się musi katastrofą. Tą szosą
mogł jechać jedynie wóz strażacki lub samochod
milicjanierów, a adresat wiersza - chyba już troszkę
wyósl z młodszego przedszkolaka.
Pozdro Michale:)- myślę, ze dobrze oddaleś klimat
wiersza.
Aaaaaale faaaajne! Bomba.
Ale zaden BUM!
Szacunek :)))