Piorun
Zwłoki wycenione
Nigdy więcej nie będę lekarstwem
Malując pędzlem po mapie moich trosk
od zatoki do zatoki
oślepłam na wyżynie smutku
pokrywając czernią kolejny ląd
Następnym razem zobaczysz mnie ze
zmienionymi oczami
I choć nazywasz mnie psem
nigdy nie będę za tobą podążać
Samotni i zniesmaczeni
Czekamy na chwilę ulgi
by zdarto z nas profanum
Trzymaj swoje hamulce i nie zmieniaj
przeznaczenia
Póki nie przyjdzie twój anioł stróż
- Czy ktoś go widział? Blondyn, bardzo
wysoki, nie ma go od przedwczoraj, bardzo
się martwię.
- Przykro mi, my nie wierzymy w niebo i
anioły. Boga nie ma z nami. Pani się
pomyliła.
Nigdy nie będę dla ciebie drogą ucieczki
Błyskiem pożądania
Ale jeśli tylko zdecydujesz by
nazwać mnie znów piękną
spłonę na atłasowej pościeli
Jak pies bez kości
Blaski i grzmoty
Zadrżało powietrze
Krzyki i piski
Burza musiała przejść bokiem...
Komentarze (2)
Wrogi klimat wiersza jest moim zdaniem brakiem wiary w
anioła Stróża, w którego ja wierzę gdyż:
Aniele Boży, sługo duszy mojej,
Powracaj do mnie, porzuć zimny kamień!
Razem przez życie pójdziemy we dwoje,
Raźniej mi będzie stanąć w śmierci bramie.
Przez mroki czyśćca raźniej mi będzie,
Przez ucho przejść mi igielne i ogień,
Z twoją pomocą ja dojdę wszędzie,
Święty jak ty uklęknę przed Bogiem!
Pozdrawuam ciepło :))
Sursum Corde
Piękny optymistyczny wiersz
Pozdrawiam