piosenka odpływająca
Ech, my na miłość zaczekani,
chłopcy czterdziestokilkuletni,
pędzimy życie przez niepamięć
coraz mniej pewni.
Plewimy łąki z koniczyny,
żeby czasami nie mieć szczęścia,
i całkiem nieźle wychodzimy
na starych zdjęciach.
I nagle jest!
I oto ona:
jak mloda sarna przestraszona,
z błękitem światła na ramionach
pisuje wiersze do nas o nas.
A my? Jak dzieci w piaskownicy
kopiemy dołki pod sąsiadem
który na całe szczęście krzyczy:
proszę wysiadać.
W łódkach z gazety odpływamy
grając na niestrojonych piłach,
w sen, co nazywa się niepamięć
albo niemiłość.
I nagle ona, zamarzona,
z łzami na opuszczonych dłoniach
bo przecież nie da się pokonać
strachu co wyrósł na ramionach.
A my na miłość zaczekani...
Komentarze (13)
O "zaczekaniu" na miłość - najprościej, pozdrawiam :)
Pięknie tak odpływać.
-są ludzie z papieru-
-w łódkach z gazety-
odpływają
Czyżby byli na straconej już pozycji, tacy niepewni
swoich atutów...
Podoba się, bardzo
pozdrawiam
Myślałam, że peel po pięćdziesiątce ;)
Wiersz super!
Pozdrawiam :)
Plewimy łąki z koniczyny,
żeby czasami nie mieć szczęścia,
SUPER jak i cały wiersz
ładnie ? nie
bo jest bardzo ładnie
Ładna melancholia potrafiąca rozmarzyć owym
zaczekaniem na miłość.
Pozdrawiam.
Marek
a my na miłość zaczekani... świetne!
Z pozdrowieniami :)
piękny wiersz o czekaniu na miłość.
Wiersz!
W miłości «wierność» jest tak długo, jak długo w
uczuciu jest ów czuły przypływ i odpływ niepewności,
Fajny, wiersz pełen tęsknoty za uczuciem. Pozdrawiam.