piszczałka
/jesteśmy trucicielami,
tylko o tym nie wiemy/
stworzyłam próżnię, by schować
cud tego świata lecz gdy przestałam
oddychać, dopadł mnie stan
powierzchownych myśli
zawiązane na supełek
ani rozwiązać, ani przeciąć
tylko czekać
i przeklinać wszystkie
plugastwa zwinięte
w wymiętą gazetę
a zza płotu świat w sepii
uśmiecha się szyderczo
nie sposób zamienić
zmierzchnicy w sen
Komentarze (33)
Ciekawa refleksja, choć nie sądzę abym zrozumiała
przekaz. Zmieniłabym odrobinę zapis po słowie
"przedpołudnie"
"lecz gdy przestałam oddychać,
dopadł mnie stan
myśli związanych na supełek,
ani rozwiązać, ani przeciąć".
Czy w finale nie brzmiałoby lepiej
"nie sposób zamienić
zmierzchnicy w sen" ?
(o ile idzie o ćmę).
Wiadomo, że autorka najlepiej wie, jak ma wyglądać jej
wiersz. Miłego wtorku:)
chacharku :)
Tu każde słowo jest kluczem a ja lubie słuchać twoich
pouczeń :-)