Płomień
Gry mróz jeziora zmienia w kamienie,
świerszcz zaś gra scherza w cieniu komina,
a wiatr zawodzi rzewnym wspomnieniem
i dawnych zabaw czar przypomina.
Kiedy się ptaki garną pod strzechę,
licząc na szczodre serce i dłonie,
to chcąc zimową zwalczyć deprechę
patrzę jak drewno w kominku płonie.
Kilka szczap zawsze mam odłożonych
bym się nie musiał siłować z chłodem
i już po chwili płomień szalony
chce by podziwiać jego urodę.
Siadam w fotelu ze szklanką grzańca,
ciepło powoli otula ciało,
a płomień tańczy po z drewna szańcach
i tego tańca mu ciągle mało.
Czasem podrzucam mu nową scenę,
a on pożera z wdziękiem bierwiona.
Zapraszam wtedy do środka Wenę
i piszę, jeśli nie widzi żona.
Komentarze (17)
bardzo klimatycznie, w sam raz dla twórczej weny.
Też musiałem pisać ukradkiem, a domownicy uważali to
za defiladę lenistwa. Takie życie maja wszyscy
piszący?
(+)