po ostatni wspomnień łyk...
Zaglądam w myśli, siedzę w nich sama
w blasku świtania sączę płyn gorzki.
Dotykam wzrokiem parkan spróchniały,
gdzie kwiaty grzały na słońcu groszki,
gdzie się lawenda promieniom błogim,
jak stara panna chłopcom wdzięczyła.
Kiedyś ogródek ten moja babcia
z wdziękiem spokoju w ciszy pieliła.
Zagłębiam w przeszłość jaźń obolałą,
naszpikowaną nadziei mrokiem,
która wciąż krąży z obietnicami,
ścierając łzawość spod moich okien.
Chcę tam powrócić w czasy beztroskie,
gdzie całym światem była zabawa -
realność właśnie wlazła w próg ciszy,
kożuchem z fusów dno skryła kawa.
Komentarze (21)
Ładny wiersz
Pozdrawiam serdecznie :)
Parkan jak parkan kiedyś podpierał,
teraz go wzięła życia siekiera.
Pozdrawiam Stefi, miłego wieczoru.
Warto wracać wspomnieniami...
Pozdrawiam
Kolejny poetycki majstersztyk. Szczere gratulacje.
Peelka ma nielekko. Samotność jej dokucza.
Dobry wiersz.
Mrok nadziei to jest chyba oksymoron?
Prawidłowo jest msz. „we wspomnień”.
Ślę moc serdeczności. :)
przywoływałaś i moje wspomnienia...