Pod krzyżem
Kiedyś już zamieszczałam. Z małą korektą. Taki dzień refleksji.
Kwiecień kaprysi, niebo moknie,
przenikam chłodem aż do kości.
Klękam pod krzyżem i pokornie
otwieram serce swe na oścież.
Obiecywałam, że nie będę…
Korona cierniem rani skronie.
Ja wciąż upadam – mówię szczerze.
I dźwigam krzyże swoje. Powiedz,
że wybaczyłeś. Miłosierny…
Czekasz, aż przyjdę i uklęknę.
Chciałeś, by lud pozostał wiernym,
a razem ze mną wbija ciernie.
Kolejne gwoździe ranią ciało,
księga obietnic gdzieś na półce.
Natury rzecz niedoskonałość.
Jak dobry ojciec znów zrozumiesz.
Weźmiesz za rękę, poprowadzisz
gdzieś w tajemnice swego światła.
Serce uniesie się na fali.
Pragnę… Przepraszam... Tobą wzrastam
Komentarze (18)
Kocham czytać Twoje wiersze. Radosnych świąt życzę!
lubię bardzo Twoje wiersze. masz zaczarowane pióro.
Radosnych Świąt :)
Każdy w jakiś sposób tę koronę cierniową przyciska do
skroni. Święta Wielkanocne mają dwa oblicza :smutek z
ukrzyżowania i radość z martwych wstania . Wesołego
Alleluja
pozdrawiam