Pod przykrywką
Wszystkie mosty popalone,
ścieżki zarósł dziki głóg.
Szukasz wyjścia z plątaniny
uczuć, marzeń, brzytwy słów.
Już nie skleisz szklanej kuli,
z której brokat zalał stół.
Nie pozbierasz wody, którą
zaplamiła żrąca żółć.
Maskaradą nie zakryjesz
blizn na sercu, świeżych ran.
Słów, co padły, nie wymażesz,
to tatuaż z krwawych plam.
Nikt nie widzi łez, co palą,
wymywają błękit z ócz.
Ból rozrywa, lecz na zewnątrz
pozorami tkany wzór.
Komentarze (71)
Dobry wiersz w smutnym klimacie.
Pozdrawiam serdecznie ☺
samo życie. dobra mina do złej gry.
podpisuję sie obiema łapkami:)
spokojnego popołudnia i wieczoru :)
Świetny życiowy choć smutny wiersz;)pozdrawiam
cieplutko;)
Przeszłość niech idzie w siną dal,
lepszemu jutru warto otworzyć drzwi,
tylko tego straconego czasu żal,
jednak nie warto nadal w nim tkwić.
Smutny urywek życia. Pozdrawiam. Miłej niedzieli :)
Bardzo dobry wiersz z smutnym przekazem :)
Smutny, dobry wiersz.
Dobrego wieczoru Fatamorgano
Pozdrawiam serdecznie:))
Wszyscy zachowujemy się sztucznie w sposób
wyrafinowany, aby oszukać czyjeś zmysły postrzegania.
Uczą tego w szkołach aktorskich, jak to robić.
Później my wyciągamy z tej maskarady wnioski które
przekładamy na nasze postępowanie. Sztuczność tworzy
sztuczność, w koło Macieju.
Pozdrawiam Małgosiu.
mosty popalone nie ma powrotu
ale jeśli związek toksyczny to...
bądź po drugim brzegu z podniesioną głową i krocz i w
nowy czas
pozdrawiam
I tak naprawdę to połowa podpisze się pod wierszem, że
właśnie tak jest.
Samo życie. Bardzo często, aby ukryć ból, zachowujemy
się jakbyśmy byli szczęśliwi i pewni siebie.
Pozdrawiam Małgosiu