Podróż
Łąki szumiące za plecami mając,
A przed oczyma dwa szczyty błyszczące,
Źródła szukałem z pragnienia konając,
By w nim zatopić wargi swe płonące.
Wiatru ciepłego oddech urywany,
Muskał powieki drżące niespokojnie,
Miarowym ruchem ziemi kołysany,
Masyw przede mną pysznił się dostojnie.
Głębiej wszedłem w tę niezwykłą krainę,
Słodkim, cichutkim szeptem zachęcany,
By przejść przez wąską dwóch szczytów
szczelinę,
W miasta rozkoszy móc zastukać bramy.
Komentarze (1)
wpisałeś w tematyke życie a przecież to piękny erotyk,
subtelny i pełen romantyzmu i uczuć. wielki plus:)