Podróż życia.
Za ocean lot się dłuży.
Premier w służbowej podróży.
I już! Dla chandry zabicia,
hajda w Andy!!! Podróż życia.
Pośród cichych Indian szmerów,
dostał tytuł: „Słońce Peru”.
Teraz wypoczęty wrócił.
W gazetach spokój zakłócił.
Bardzo mocno był skonany.
W Polsce wykonano plany.
Jest zadowolony „Słońce”.
Każdy ma po trzy tysiące.
To już Ameryka druga.
I chociaż toniemy w długach
i u Niemca i u Ruska.
Boże chroń Donalda Tuska!
21. 05. 2008r. A. Ml-y.
Komentarze (4)
hehehe mi siem podobaaa... :D:D pozdrawiamm i głosik
zostawiam:):):):)
Ciekawie opisałeś tą wycieczkę naszego premiera....
Nie znam sytuacji w Polsce ,ale z tonu wiersza
domyslam sie , ze pan Tusk nie
jest kochany,,,refleksyjny wiersz.
Wyczuwam ironię ("Każdy ma po trzy tysiące"). Podobnie
na zakończenie. Wiem, że nie ma niczego lepszego, ale
to zasługa demokracji (mogło być gorzej).