Podwórkowe życie.
Kogut swoim pięknym pianiem
powitał wiejski poranek
trochę tenorem i basem
i cieniutkim falsetem czasem
głośno kury zagdakały
kto tu robi raban cały
-ja tu sprawdzam kurze jaja
czy je kwoczka wysiedziała
zakwakała głośno kaczka
mąż mój siedzi cicho w krzaczkach
ja tu sama opuszczona
zdana na łaskę gąsiora
gąsior trochę mi dokucza
bo w nim taka podła dusza
i nad uchem głośno gęga
bo to stary niedołęga
dumna pani gąska stara
pewnie drepcze do indora
co się pan tak naindyczył
awantura już gotowa
indyk razem ze swą panią
wspólnie ramię przy ramieniu
odpór dali gęsi białej
mocno w sobie zadufanej
i tak rano o poranku
burdy krzyki wrzaski
kury temu przewodniczą
sekunduje inne ptactwo.
Komentarze (12)
Cztery pierwsze strofy czytały mi się lekko i
nastawiły mnie na określony układ rymów. Złamanie
schematu w piątej mocno mi zazgrzytało, ale treść
sympatyczna, zabawna :)
Sympatycznie i z humorem. Gęba sama się śmieje w
trakcie czytania.
Pozdrawiam z uśmiechem :):)
Wesoło na tym podwórku, jak przystało w zagrodzie z
dawnych lat.
Pozdrawiam serdecznie :)
hałaśliwe to podwórko ... ha ha ha
Na takie krzyki i gdakanie konieczne jest oka
zamykanie. Pozdrawiam serdecznie:)
Ha, ha :)
U mnie na osiedlu całkiem spokojnie.
Pozdrawiam :)
Ha, ha :)
U mnie na osiedlu całkiem spokojnie.
Pozdrawiam :)
całe szczęście na naszym podwórku spokój panuje i
wszelkie ptactwo dobrze razem się czuje ...
Świetna ironia takie podwórka to część dzisiejszej
rzeczywistości każdy chce rządzić i być
najważniejszy:-)
pozdrawiam serdecznie
W dzisiejszym już ciężko znaleźć tyle zwierząt na
podwórkach i by takie życie się toczyło.
Ptactwo... jak ludzie,
w podwórkowym trudzie,
skubią się po łbach,
później nożem... trach.
Pozdrawiam Halinko a Wolina Ci zazdroszczę.
:-)))) celna ironia... pierze fruwa aż u mnie ;-)))