Poemat o róży
www.eveninger.net
Co się dzieje? Nie wiem... Świat stanął na
głowie.
Wczoraj jeszcze nicość, dzisiaj – jak
w chorobie –
Płonę niczym pożar pośród czarnej nocy,
Czując w sobie życie i potencjał mocy.
Jakże to jest dziwne po tym, co
przeżyłem...
Jak w letargu trwałem, prawie martwy byłem
I nie było światła, drogowskazu, wiary.
Nie wiem co zrobiłem i za co te kary.
Chyba się poddałem... Miałem dosyć tego
–
Fałszu, beznadziei, bólu tak starego,
Że już nie pamiętam, kiedy się pojawił
I swym zimnym tchnieniem duszy mnie
pozbawił.
Więc przyrzekłem sobie, że szukać nie będę,
Że już nie dbam o to, czy miłość zdobędę.
I w tej właśnie chwili coś się wydarzyło...
Coś, co mą przysięgę z hukiem zakłóciło.
Zobaczyłem różę... Jedną spośród setek,
Ale tak niezwykłą, że mój wzrok przykuła.
Jak rażony gromem stałem niczym posąg
I choć wyobraźnia plany swe już snuła,
Ja się zawahałem... Niby czemu nagle
Miałbym znaleźć szczęście, znów złapać
wiatr w żagle?
Przecież doświadczenie już mnie nauczyło,
Że każde uczucie szybko się kończyło.
Jednak nie dbam o to. Dość mam już
ucieczek!
Koniec czarnych myśli, bólu i wyrzeczeń!
Los raz jeszcze spojrzał na mnie dobrym
okiem,
Nie pozwolę szczęściu, aby przeszło bokiem.
Odnalazłem różę. Korzeń zapuściła
W głębię mego serca i sny uwięziła,
Blaskiem swoich oczu w lot mnie pochłonęła
I w swych białych dłoniach duszę mą
zamknęła.
Maj '04 Z tomika "Słowa z pozoru łatwe"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.