POFRUNĘŁA BIEDRONKA
POFRUNĘŁA BIEDRONKA
kropelki spadają wszędzie
wirują tworząc obłok
świat z kropeczek punkcików barwnych
w wielkich różowych okularach
wygładzam
wszystkie kolory gorące
jaskrawe i płonące jak ogień
w myślach
marzenia naszej zimy
aby biel przybliżyć tajemnica prawdy
gołąb niewidoczny spadły Anioł w śniegu
schylony nad miłością
tęsknota do Ciebie pływa egoistka
w dużych łóżkach i wannach
ściąga z trawy rosę i pęcznieje łzą
gorzką jak zasłona gęsta z mroku
a czekanie cierniem wątpi
przenika odległości
szept nadziei nie leczy
to wychudła istota
ścigając nieustannie cień.
o przetrwanie prosi
przegryza serce do krwi
gdy nie ma bliskości
zaklęta w nim
Eos różanopalca czarodziejka
kapryśna suknie przymierza
iskrami nowymi rozpromieniona
baśń własną tworzy w gestach i słowach
popatrz! pofrunęła biedronka...
Łódź,02.11.2008 ula2ula
Komentarze (17)
Podziwiam Cię Urszulko. Codziennie nowy niebanalny
wiersz.
bardzo ładny, przyjemny wiersz;)