Pieśń wielkiego gawędziarza
Serce palone wstydu żywym ogniem.
Pękło. Włosy jak w dziecięctwie
Postawione. Burzą piaskową malowane.
Jest zgodność. Z koloru wyjątkiem
drobnym.
Się poprzemieniało, porobiło.
Upodobniło. Nie tylko mimiką.
Gestem każdym. Istotnie.
Los na całość poszedł. Noc
Ku tajemności zmierza.
Liryki moje rozmieniając drobno.
Podobno.
Co mnie pchnęło w poezji stronę?
Nieznane. Niewiadome.
Witraż ze snów roztrzaskanych,
Pieśń gawędziarza.
Ot, dusza mi bryllować poczyna
Nobliwie,
Milcząco wymownie.
Do szczęścia dopisując
Posłowie...
autor
Stefa1932
Dodano: 2024-04-29 12:18:53
Ten wiersz przeczytano 228 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
Fajna odpowiedź na pytanie
Co mnie pchnęło w poezji stronę?
Powiedziałabym nie tak jak w tytule, a raczej "Pieśń
wielkiego myśliciela".
Już sobie wyobrażam recytację tej treści. Musi być
szczególna. Już mi ciary poleciały.
Piękne zanurzenie w refleksji na temat poezji, gdzie
autor opisuje swoje doświadczenia i inspiracje,
wyrażając uczucia i tęsknoty. To obraz poetyckiego
światła duszy.
(+)
Z podobaniem dla przekazu pieśni gawędziarza,
pozdrawiam serdecznie.
Dobra gawęda!
Głos mój!