po(imprezie)
obudziłam się w obcym pokoju
obok ty
nagi i piękny
rozrzucone ubrania
pusta butelka po winie
żółty promień pada na twoją twarz
jest bez wyrazu
blada jak ściana
jest martwa!
oddycham z trudem
wkładam pospiesznie spodnie
pogniecioną bluzkę sandały
próbuję otworzyć drzwi
lecz klamka zostaje mi w dłoni
jedyne okno jest zakratowane
krzyczę
odpowiada tylko echo
duszę się...
mama budzi mnie do szkoły
http://cangaroza.ucoz.pl/publ/ulcia_pilarz/
strona_glowna/21-1-0-368
Komentarze (10)
"Uwięzienie" - też odczułam ten dramatyzm sytuacji,
dobrze go poprowadziłaś. Czy,życzenie spokojnych snów,
jest na miejscu...:)
no taki sen to znacznie więcej jak koszmar
podoba mi sie-pozdrawiam
Uff, niezły koszmar, no poza tym pierwszym widokiem:))
Ale koszmarny sen.Ładnie.
:)
"lecz klamka zostaje mi w dłoni" Ten wers zbił mnie z
tropu, bo myślałem że obudzi się w wariatkowie:))
pozdrówka!
Och jakie szczęście!...że to tylko sen :)
A wiersz dramatyczny..
Sugestywnie kreujesz atmosferę grozy tego
przebudzenia..
Pozdrawiam.
Zakończenie zrywa pieśń nadziei z ust pragnących
owocowego pocieszenia.
Miałam nadzieję na takie zakończenie:)
Dobrze zbudowane napięcie.
Pozdrawiam, Orszulo
Sen-mara, bardzo dobrze oddałaś klimat /dla mnie
mroczny/.