Pokonałem czas
pukam do dębowych drzwi
bo chciałbym wejść
niestety nie mam klucza
otwórz proszę
w ciemności szczeka biały kundel
wystraszony ucieka z podkulonym ogonem
ściana deszczu dziesiątkuje tłum
stoję cierpliwie i wyczekuję
w oknie ujrzałem światło
postać wychyloną zza firanki
ruch ręki a po chwili
metaliczny dźwięk przerwał ciszę
i delikatny znajomy głos - wejdź
02.07 - 03.07.2011.
autor
kazap
Dodano: 2011-11-04 09:01:25
Ten wiersz przeczytano 949 razy
Oddanych głosów: 33
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (19)
bardzo obrazowo opisane, jeden wers a ukazał jak dla
mnie idealnie scenę deszczu:)
To swiatlo zycia i milosci:)Ladnie Karolu,pozdrawiam
serdecznie+++
Do niektórych drzwi niepotrzebny klucz wystarczy hart
ducha i wiara we własne możliwości. Nadzieja już
otworzyła drzwi, przyjdzie czas na kolejne dobre
drzwi. Pozdrawiam
Witaj...ciekawa ujęta wizja intryguję daje do
myślenia,,dobry,pozdrawiam serdecznie+++