Nadzieja...
Nadzieja...
Krocząc po czarnej asfaltowej scieżce...
Przeciskamy sie przez szary ludzi tłum
Stojąc w obliczu miejskiej ludzi walki o
lepsze jutro...
Zastanawiamy się nad jej sensem...
szansami powodzenia...
Rozmyślamy nad celem kazdego stawianego
przez nas kroku.
Rozglądamy się na każdym rogu....
Szukając pretekstu dla jej
usprawiedliwienia
Czy jest coś co jest tego wszystkiego
warte?
I czy go znajdziemy.....
NIE WIEM...
Ale tego czego możemy być pewni to...
NADZIEJI
Bo przecież o n a zawsze opuszcza Nas
ostatnia...
w nie pewności i szansy spkojnego nadejścia
lepszego dla Nas jutra.
(bez podjęcia jakiej kolwiek walki)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.