Pomiędzy cieniami
piekłem ułomności swojej
przesłaniam okiennice grzechu
rozściełając mgielne pasma
schizofrenie świata odkrywam
kołysząc przy obfitością
spływającej piersi gada
stworzonego na podobieństwo twoje
wywracam opętanie
sięgając do początków
doszukując się spełnienia
zapładniasz ostatnim tchnieniem
w embrionalnej pozie
bezwarunkowej egzystencji
trwaj
pomiędzy niebem a cieniem bo
ledwie prochem stworzenia jesteś
w prochu nawet śladem nie zostaniesz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.