Pomiędzy prawdą a fantazją
Na wysokich wszech wzgórzy
Chmury kłębiły się nad szczytami
Stary czarodziej z kart wróży
Nagle deszcz lunął,zalał mnie łzami
Ciągle nie można ujrzeć prawdy
wśród kart skrada się cicho o smutku
mit...
Widać małe światełko wśród czerni
pogardy
dążmy więc ku niemu,nim zgaśnie blady
świt
Wielki krzyk ku niebu ogłusza
gdy krzyczę bezsilnie na wiatr
żniwa śmierci zbiera już kostucha
zapłakał tuż obok biedny,szary mak
W kartach starego czarodzieja
zgubiłem swego dobrodzieja
potoczyła się łza pusta,nieszczęśliwa
gdy mój świt zza chmur się odzywa
uśmiecha się słońce rażąc me oczęta
prawde wyznaje,choć nie piśnięta
patrzę w gwar jasności,razi,w głąb
"Zabierz mnie daleko,najdalej stąd"
Już nie ma czego szukać w czarodzieju
znika,ucieka,wiatr lekko powiewa
niesie ze sobą wiersz,dobrodzieju
lecę ku Tobie,do jasnego nieba
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.