Pomnik Pamięci Bezsensu
poranek w wielkim mieście
dzień jak każdy
mgła nad domami
tłum na ulicach
wszyscy w jedną stronę
jadą pędzą
biznesmeni sekretarki sprzątacze
znowu ciężki dzień
dzieci w przedszkolu
pies nakarmiony
jest dobrze
aby do piątku może
nasze małe nadzieje
już są niespóźnieni
ogromny gmach korytarze biura
na każdych drzwiach tabliczka
trzask tysiąca drzwi
ostatni
nagle huk
szok
mgła to nie mgła
dym ogień
dużo ognia
krzyk płacz panika
strach ból krew
modlitwa krew krew
znowu huk lecą spadają
niektórzy już nic nie czują
miasto zadrżało
świat zamarł mgła
potem cisza
okno na świat potęga pomnik
marzenia nadzieje plany
pokuta kara za sens
znikł pomnik potęgi olbrzym
rozsypał się
rozprysł
na tysiące malutkich kamiennych
pomniczków
na każdym tabliczka
na każdym płonie znicz
dobry ogień
plany nadzieje życie
pies nakarmiony
dzieci w przedszkolu
dzień jak każdy
już nie jest dobrze
znów idą w jedną stronę powoli
tam Cię znajdą
BEZSENSIE
___chyba nie muszę nic dodawać?____
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.