Poranne łzy
Gwiazdy strudzone nocną żeglugą
bledną w różanym płomieniu brzasku
w porannej rosie próżno się studzą
senne marzenia o Twoim smaku
Po śpiącej jeszcze, we mnie wtulonej
oczyma kroczę tam i z powrotem
z trudem im wierząc, z czułości płonę
wznieconej ciepłym ciała klejnotem
Łzy ze wzruszenia migoczą srebrem
wilgocią szczęścia policzki rosząc
serce łomoce radosnym werblem
że jednak śniłaś mi się proroczo
Zaraz się zbudzisz, zrobię Ci kawę
mokre policzki wycieram prędko
łzy u faceta, ze szczęścia nawet
mogą wyglądać trochę niemęsko
Komentarze (16)
Witam. Cieszą te poranne łzy i nie przynoszą ujmy .
Pozdrawiam.