Portret bezimienny
W każdej godzinie, minucie każdej,
myślami – ptakami o tobie marzę.
Przez noce gwiezdne, nim zgasi je ranek,
obraz wciąż widzę; blask oczu kochanych,
usta w poziomkach i ramion biel dumną,
postać świetlistą, a nad nią łunę.
Poświaty dotykam – miłości korony,
w blasku uniesień jak żagiew płonę
i ogniem pazernym pełznę po twarzy,
po krańce ciała rozpalam atłasy.
A z oczu głębin, równych kosmosom,
wibrują echa, wołają, proszą;
tul mnie w ramionach, ożyw pragnienia,
trwaj chwilą wieczną, w duszy
płomieniem.
W krwi bądź czerwienią, pisanym niebem,
w sercu eksploduj tysiącem pereł.
Komentarze (17)
Piękne wyrażenie uczuć....Rozsypały mi się perły,
uśmiech złoty pokrył myśli,
bo odczułam piękno słowa,
oraz dotyk niczym muślin.
Wyidealizowany portret, stał się natchnieniem do
stworzenia pięknego, romantycznego wiersza... Pięknie!
:)