Poślubnie
Poślubnie
tego kiedyś mi braknie...
byś czułym mówiła mi słowem.
łakniesz...
abyś w czerni – tliła
jasnym pasmem kredy.
by – krew – płynęła w żyłach,
a – w klatce piersiowej
serce – biło dla Ciebie...
okruchy lodowe.
zaśnij! - spokojnie zaśnij...
nic nie mogę zrobić,
bym goręcej wymawiał Twe Imię
na puste gesty
nie umiem się zdobyć.
W udawaniu (twej) miłości...
moja gwiazda – zgaśnie.
I – przeminę...
prawdziwie...
- Dziecko – pozostanie
( taki mam przywilej...)
Szczęść mu Panie! - w dostatki..
- Mogę
tylko tyle
1983 r. - i końcowe wersety z 2021 r. – z
dojrzałością wsteczną - i nie wybiegającą
pond stan ówczesnyz 83r.
Komentarze (4)
Dramatycznie i z przekonaniem. Plus zasłużony:)))
Kochani nie wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi. Mnie
przyszło wychowywać rodzeństwo po śmierci mamy
Pięcioro. w tym siostra kaleka. Ojciec z rozpaczy pił
do upadłego. My żyliśmy na kartoflu i o wodzie. Młodo
wyszła z piekła i wyszłam za mąż. Weszłam w drugie
piekło. Wychowywałam samotna matka czworo dzieci ,
ojca , bo stracił wzrok, owdowiał i siostrę kalekę.
Choroba, praca szkoła. rodzina, kawałek gospodarstwa
rolnego. To było życie i pokonałam wszystko. Dzieci
pokończyły studia, ja nie dokończyłam. Nie narzekałam.
Serdecznie Was pozdrawiam, tych co preczytają.
Poruszające, a tak bywa i to się widzi dookoła.
Obojętność, a często wrogość. Pozdrawiam
Tak bywa, niestety, często. Miłość udawana, albo nawet
prawdziwa, która się wypaliła. Ja jestem w tej
rzadkiej i szczęśliwej sytuacji, że sąd przyznał mi
dziecko, ale Ty zostałeś całkiem sam.