Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Powieść Czas i Miłość

Zbudził ją natarczywy, powtarzający się gong budzika. Wyłączyła go automatycznie nie otwierając oczu. Pogrążona w myślach leżała nieruchomo, próbowała przypomnieć sobie każdy, nawet najmniejszy drobiazg snu. Nadal cała drżała i odniosła wrażenie, że czuje lepką ciecz w spodniach swojej atłasowej pidżamy. Nie dowierzając snowi i własnemu odczuciu, ostrożnie i z zażenowaniem ( tak jakby popełniła coś co nie wypada kobiecie zamężnej) wprowadziła dłoń w spodnie pidżamy - poczuła jak się czerwieni. Dłoń jej trafiła na ciepłą lepką ciecz, teraz już nie miała wątpliwości - przeżyła senny orgazm, którego skutki czuła nadal jeszcze i co najgorsze odczuwała potrzebę powtórnego jego przeżycia.
Dziwne pomyślała, dawno nic mnie się nie śniło, a może się śniło tyle tylko, że snów tych nie zapamiętała. Spojrzała na miejsce, które zazwyczaj zajęte było przez męża, (zdarzyło jej się dwukrotnie śnić, kiedy to wsparta na łokciu patrzy na śpiącego obok niej mężczyznę, który jednak nie był jej mężem) lecz to miejsce było puste i gdyby nie ślad odciśniętej głowy na poduszce to by pomyślała, że tej nocy nie było go w domu. Nic dziwnego myślała, w tym naszym małżeństwie nie wszystko układa się najlepiej. O Boże, powiedziała głośno nie zdając sobie z tego sprawy, sama zaczynam się oszukiwać. Nie najlepiej, a to dobre - parsknęła z sarkazmem.
Leżąc czas jakiś jeszcze w swojej ulubionej pościeli, poczuła nagle uczucie głodu, które to spotęgował zapach świeżo parzonej kawy i pieczonego pieczywa. W parę sekund później usłyszała głos syna, Etna pora wstawać - śniadanie gotowe. Muszę wziąć prysznic odpowiedziała wytężając głoś, jako że ich sypialnia tzn. męża i jej, znajdowała się na pierwszym piętrze.
Pospiesz się usłyszała jeszcze wchodząc pod prysznic. Aureliusz, bo to on w tym domu zajął się sporządzaniem posiłków, które wykonywał z wielkim kulinarnym zaangażowaniem ku zadowoleniu całej rodziny,.
Wchodząc pod prysznic usłyszała automatyczną sekretarkę, która zaczęła karmić ją stekiem codziennych informacji: Pogoda, planowane drobne zakupy, kto dzwonił itd. itp.no i oczywiście wiadomość od męża, " Hii Etna, ten nasz nowy pracownik zachorował, i jako że zadzwoni po powrocie z Italii było za późno, żeby coś w tej sprawie zmienić, więc mamy klasyka. Musiałem wskoczyć za niego i jadę już do Egiptu tą nową 50 siątką....Bardzo mi przykro, ale właśni z tego powodu nastąpiły pewne nieplanowane zmiany i to nie ja, lecz Aureliusz zawiezie cię do sanatorium a ja przyjadę któregoś dnia na odwiedziny. Dalej nie miała już ochoty tego słuchać, rzuciła - Elektra ende!



Epilog

Jesień.

Weranda - ostatnie wspomnienie.

Pożółkły, zwiędły i pomarszczony, i tak oto przyszło nam razem konać,
wyszeptała cicho patrząc na liść, który na jej dłoń właśnie opadł.
Uśmiechając się do swoich myśli dodała - niczym do końca wierny kochanek, który składa ostatni już pocałunek.Och, czy by zechciał ?, na takiej brzydkiej pomarszczonej,i w tym momencie jej nadal jeszcze piękne zielone oczy przesłonił cień smutku. To spowodowało, że głęboka ich barwa stała się jeszcze bardziej intensywną, a spóźniony promień zachodzącego już słońca, który rozświetlił te tak często wywołujące w sercach mężczyzn dziwny niepokój źrenice, przybrały dawno zapomniany odcień ciemnozielonego szmaragdu. Najszlachetniejszego ze wszystkich tych tajemniczych kamieni. Kamieni o których się mówi, jakoby umiały zniewolić duszę osoby, która się w nie zapatrzy i zatrzymać wyłącznie dla siebie zamykając ją w swoim wnętrzu. Inni dodają jeszcze , że wszystkie te głęboko zielone refleksy światła tych kamieni, to nic innego jak blask pochodni niesionych przez dusze błądzące po zielonych labiryntach w poszukiwaniu drogi wyjścia.
Odrzuciła prędko tę myśl o pomarszczonej dłoni, przypominając sobie żartobliwe słowa często wypowiadane przez niego " przecież ty wiesz kochanie, że gdy będziemy świętować twoje dziewięćdziesiąte piąte urodziny, a ja pomagając tobie zająć miejsce przy stole ( może będziesz na wózku, ty tak lubisz jeździć), powtórzę te same słowa - kocham ciebie tak samo gorąco jak w dniu naszego poznania i jesteś najpiękniejszą kobietą na całym świecie."

Powtórnie słaby uśmiech zagościł na jej zmęczonej twarzy i usta, a właśnie - te usta, które kiedyś były o tak intensywnym karmazynowo-karminowym kolorze i podobne w swojej wymowie do Don Bosco róży, zbitej i nabrzmiałej w sobie. Róży, której pękający pąk sprawia wrażenie, że za chwilę ukaże się aromatyczna czerwona słodycz płynąca z rozdartego jej karminowego wnętrza. Te usta zaczęły bezwiednie szeptać ciepło słowa, które on tak lubił słuchać " no patrzcie go starucha, starszy ode mnie, takie tam metr sześćdziesiąt pięć w kapeluszu a udaje "męczczczciznę". Po chwili już bardziej spokojnie i z odrobiną żalu w głosie dodała , a poza tym tak naprawdę to nigdy ciebie przy mnie nie ma, gdy ja tak bardzo za tobą tęsknię i kiedy najbardziej ciebie potrzebuję.

W tym momencie brwi na pomarszczonym czole zbiegły się ku sobie do złudzenia przypominające zapisane kartki pamiętnika, który to spoczywał otwarty na jej kolanach okrytych kaszmirowym pledem.
Nie wiedząc czemu nagle pomyślała, a to Scheißkerl * i tym razem nie poczekał i zostawił mnie samą. Poczekaj no ty, już niedługo przyjdę do ciebie i powiem ci co o tobie myślę! Po krótkiej jednak chwili przypomniała sobie moment, kiedy to on będąc już bardzo chorym ujął jej dłoń, gorąco ucałował a potem jakby zażenowany wyszeptał: " W ten skromny sposób, całując tę piękną dłoń chcę podziękować jej czarującej właścicielce, za wszystkie kolorowe i najcudowniejsze dni jakie mi ofiarowała zmieniając tym samym moje mało ciekawe życie ". Co prawda skromny to sposób podziękowania, myślała prowadząc swój bezgłośny i ostatni już z nim dialog.

W jej wpół przymkniętych oczach gasła powoli ostatnia myśl, a zatrzymany uśmiech, który zastygł ujęty w cudzysłów zmarszczek w kącikach ust, zdawał się wypowiadać ostatnie i niedokończone zdanie - " szkoda, że wszystko co piękne tak krótko... "
Lekki podmuch wiatru zabrał z jej nadal ciepłej dłoni klonowy listek, zostawiając na niej wilgotny ślad w kształcie ust.


*Scheißkerl - gnojek

Może na wstępie postaram się wyjaśnić to co zamierzam pisać. Ma to być typowe romansidło, jedno z wielu jakie do tej pory ktokolwiek i gdziekolwiek napisał a czy zostanie zauważone , czy

autor

gogvan

Dodano: 2017-06-16 01:37:57
Ten wiersz przeczytano 1440 razy
Oddanych głosów: 17
Rodzaj Biały Klimat Romantyczny Tematyka Przygoda
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (28)

gogvan gogvan

Halina53, słuszna uwaga. Pracuję nad tym.
Serdeczne dzięki:)

_wena_ _wena_

Cała przyjemność po mojej stronie :)

gogvan gogvan

Wena, pięknie dziękuję i pozdrawiam.

_wena_ _wena_

piękne opowiadanie+++++
ciepło pozdrawiam
p.s. ktokolwiek i gdziekolwiek

Halina53 Halina53

Z zaciekawieniem czytam...
Ten akspit trzeba poprawić...
Pospiesz się usłyszała jeszcze wchodząc pod prysznic.
Aureliusz, bo to on w tym domu zajął się sporządzaniem
posiłków, które wykonywał z wielkim kulinarnym
zaangażowaniem ku zadowoleniu całej rodziny,.

Aureliusz....wyjaśnienie co zrobił....tak na
marginesie...to tylko spistrzeżenie czytelniczki,
bejowianki...miłego dnia

Zosiak Zosiak

Ciekawie. Z przyjemnością przeczytałam :)
Miłego wieczoru.

Sławomir.Sad Sławomir.Sad

Odradzam kategorycznie lektury mojego dramatycznego w
wymowie wiersza "Brak miłości".
Pozdrawiam serdecznie
Autor :)

ARABELLA ARABELLA

świetne pióro, pozdrawiam

Xenia1 Xenia1

To Twoje romansidło zapowiada ssię ciekawie - wciąga.
Pozdrawiam serdecznie.

Mms Mms

Lekkie pióro plus wyobraźnia mogą się pobrać i może
być owoc smakowity
Pozdrawiam:)

Mms Mms

Lekkie pióro plus wyobraźnia mogą się pobrać i może
być owoc smakowity
Pozdrawiam:)

Angel Boy Angel Boy

Bardzo romantycznie i wciągająco :) Pozdrawiam
serdecznie +++

gogvan gogvan

Zdrowie...., dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam
serdecznie.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »