Powrót do marzeń s
Gdybym mógł tak doskoczyć do tarczy
księżyca,
wzlatując ku niebiosom jak Ikar wysoko.
To bym kwiaty rozścielił u stóp twych
szeroko,
i zabrał cie na spacer po gwiezdnych
ulicach.
W obłokach nasłuchujac Anielskiej
muzyki,
chciałbym się w słodkich nutach miłości
zatracić.
Nektaru miłosnego z ust się twoich napić
-
na ławce pod jaśminem rozbudzić słowiki.
Chciałbym w oczach zielnych wyłowić
spojrzenie,
i je w sercu zranionym na zawsze
zostawić.
Odnaleźć zagubione w tamtych dniach
marzenie,
albo w snach się jak zjawa na niebie
pojawić.
A może by dogonić swe złudne
wspomnienie,
w którym się uwielbiałem w pocałunkach
pławić.
Komentarze (20)
Marzenia godne pozazdroszczenia. Wszyscy jakieś mamy.
One potrafią rozgrzać:)
Pozdrawiam:)
A wiesz Stumpy, ze w Twoim sonecie mozna z rozkosza
wykapac sie, pozdrawiam
"Niektórzy patrzą na świat i pytają - Dlaczego?
Inni patrzą na swoje marzenia i pytają - Dlaczego
nie?"
- George Bernard Show.
Pozdrawiam Andrzeju i czekam na Twoje pytanie.
Jak Będziesz takie piękne sonety Pisał to słów
pochwalnych mi braknie!
Z podobaniem!
:)
Pozdrawiam!
Ukłony zostawiam!
pięknie piszesz Stumpy :)-pozdrawiam miłego dnia !