Pożegnał się kraj
Goodbay, goodbay…,
pożegnał się kraj,
z Giertychem, Lepperem,
i tym co nazwał zerem,
ministra kaczego,
i cóż… i cóż z tego.
Odeszli jak inni,
swej winy – nie winni.
Gdyż czynić co mieli,
osiągnąć nie chcieli,
albo nie zdołali,
bo byli za mali.
Przerosła ich miara,
co chociaż się stara,
to zawsze tak sprawi,
że pychę zniesławi,
i kopa da szczerze.
Profity zabierze,
zaciemni walory,
bo naród choć skory,
mieszać nie pozwoli,
gdy go cos zaboli.
I stąd te goodbay,
które mówi kraj,
tym co uwierzyli,
że dobrze czynili.
Lecz oni nie święci,
potrafili kręcić,
tak jak im pasuje,
a to źle się czuje,
a to źle się niesie,
w tym globalnym lesie,
gdzie każdy to czuje,
co czuć potrzebuje.
Jestem tu pasywny,
nadto nie aktywny,
bo wiem z doświadczenia,
że człowiek się zmienia.
Władzę trzyma w ręce,
a chce jeszcze więcej.
Co tu się okaże,
to życie nam wskaże,
pozwoli ocenić,
jak można coś zmienić,
darując przetrwanie…
…i ostatnie zdanie…
Goodbay, goodbay,
pożegnał się kraj…
Ale jak przywita,
czeka Rzecz…polita.
Komentarze (4)
Polityczna nieudolność w naszym kraju wydaje się być
ponadczasowa, niestety. Ale przynajmniej będzie nadal
o czym pisać wiersze :)
Dobrze oddajesz klimaty ostatnich lat,
chwil...Pożyjemy...zobaczymy!
Polityka, czy tego chcemy, czy nie, jest w naszym
zyciu i to bardzo gleboko. Boli, zaciekawia, daje
nadzieje i ja odbiera - cos jak milosc?
a czy naród dobrze zrobił to się okraże , za jakiś
czas , bo jak pamięcią sięgam to wszyscy obiecywali to
samo przed wyborami , a po wyborach? ,Tusk nie
Salamon z pustego nie naleje , wiersz fajnie napisany
.