Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj
Więcej wierszy na temat: Miłość

Prawdziwa historia ;(

ehh:(

Znali się tylko z widzenia. Czasem mijali się na osiedlu, czasem wymienili ironiczne uśmiechy. On był takim typem chłopaka, którego ona nienawidziła. Luzacki styl bycia, codzienne melanże i co tydzień inna dziewczyna. Nie znosiła go! Jednak dosyć często musiała go widywać, gdyż akurat był to kolega jej brata. Natomiast jego podejście do niej było... Hmm... Raczej go nie było, on jej po prostu prawie nie zauważał. Ona była dla niego nikim. Nie była to wysoka blondyneczka z idealną figurą, więc nie było dla niej miejsca w jego świecie. Kolejne wakacje, kolejny wyjazd z koleżankami na obóz. Było super, ale trzeba było wracać do szarej rzeczywistości, na to szare osiedle. Znowu te same mordy, te ironiczne uśmiechy. Ale ona tego nie zauważała, nie chciała tego zauważać, miała swoje towarzystwo, z którym bardzo dobrze się bawiła. Jednak zniknął jej uśmiech z twarzy, gdy rodzice oznajmili jej, że jedzie na tydzień na działkę... Nie byłaby to zła opcja, gdyby nie to, że musiała jechać z bratem i jego kolegami. TEN chłopak jednak nie jechał- o tyle dobrze. Perspektywa spędzenia tygodnia na działce z obcymi jej ludźmi nie wydawała się być taka znowu super jak myśleli jej rodzice. Pojechali, rozpakowali się. A ona? Ona siedziała na początku sama, ale potem przyłączyła się do rozbawionego towarzystwa. Poznała kolegów brata i już razem z nimi nieźle się bawiła. Polubiła ich. Zmieniła o nich zdanie. Doszła do wniosku, że wcale nie było tak źle. Dobrze się bawiła. Poznała wartościowych ludzi. W dzień nad jeziorko, do baru, a wieczorem ognisko i długie rozmowy przy świetle księżyca. Było naprawdę zajebiście. Aż nie chciało się wracać! Po powrocie poznała swoje koleżanki z nowymi kolegami i na osiedlu już siedzieli razem. Razem pili, razem się bawili i wygłupiali. Pewnego ciepłego popołudnia dziewczyny siedziały tam gdzie zawsze. Czekały na swoich kolegów, którzy zawsze się zjawiali nie wiadomo skąd. Tego dnia również się zjawili, ale z kimś jeszcze... Gdy Ola go zobaczyła aż się w niej zagotowało. Koleżanki zauważyły zdenerwowanie koleżanki, ale rozmowa z chłopakami zaczęła się całkiem ciekawie, więc dziewczyny postanowiły zostać. One też nie przepadały za tym kolesiem. Nie wiadomo czemu, przecież go nie znały, nic o nim nie wiedziały, a mimo to BARDZO go nie lubiły. Dziewczyny i Tomek, (bo tak miał na imię ich "ulubieniec") cały czas sobie docinali, wymieniali chamskie teksty i spojrzenia. Ale jakoś przeżyły to spotkanie. Następnego dnia już było lepiej. Po jakimś tygodniu spędzania wspólnie czasu nienawiść zamieniła się w sympatię. Już normalnie gadali i razem się śmiali ze swoich wygłupów. Ola była zaskoczona tym, że tak szybko zmieniła zdanie na temat Tomka. Miała sobie za złe to, że bezpodstawnie ocenia ludzi. Nauczyła się, że nie można kogoś oceniać na podstawie opinii innych i tego co się widzi. Trzeba poznać człowieka, a dopiero potem go oceniać. Ona zbyt pochopnie oceniła Tomka. Jednego wieczoru o tym gadali. Tomek powiedział jej, że tak jest zawsze, że nikt go nie lubi dopóki go nie pozna. On miał coś w sobie, że na pierwszy rzut oka odpychał ludzi swoim zachowaniem, swoja arogancją (?), ale już po chwili rozmowy widać, że to wartościowy chłopak. Ola go naprawdę polubiła i on ją chyba też. Po tych wielu rozmowach Ola miała nadzieję na coś więcej (zapomniałam napisać, że Tomkowi urody nie poskąpiono), no ale niesyty nie ułożyło się po jej myśli. Tomkowi spodobała się jej koleżanka- Marta. O tym, że Oli spodobał się Tomek nikt nie wiedział. Nikomu o tym nie mówiła, chyba bała się wyśmiania albo po prostu odrzucenia. Marta za to nie ukrywała swoich uczuć. Teraz kolejne melanże odbywały się częściej bez tej pary. Ola coraz częściej przez niego płakała. Czuła, że to jest coś więcej niż przyjaźń, ale nic nie dała po sobie poznać. Nadal się śmiała i wygłupiała z pozostałymi. Jednak jej myśli wciąż krążyły wokół Tomka. Sama siebie pytała, co ma Marta, a czego jej brak. Może to, to, że ona nie wyglądała tak idealnie? Ola powoli zaczęła się zmieniać. Przestała już nosić te luźne koszulki. Przestała ukrywać swoją kobiecość. Codziennie rano spędzała 30min. w łazience, aby tylko wyglądać "idealnie". Wraz z pójściem do liceum otworzyła się na ludzi. Nowe znajomości pozwoliły jej uwierzyć w siebie. Stała się inną osobą. Już nie była tylko cichą Olą, zawsze grzeczną, ukochaną córeczką swoich rodziców. Zaczęła się bawić, naprawdę korzystać z życia. Wyszło jej to na dobre. Nareszcie była szczęśliwa, czuła, że teraz naprawdę jest sobą, że już nie kryje się za maską jaką jej ufundowali rodzice. Tomek jednak na początku tej zmiany nie zauważył, ale Ola przestała się już przejmować jego zdaniem. Prawie o nim zapomniała. Już nie zastanawiała się codziennie rano co na siebie włożyć, żeby się tylko jemu spodobać. Teraz ubierała się co prawda inaczej niż wcześniej, ale wkładała to w czym czuła się dobrze i nie zwracała uwagi na to, czy równie dobrze w tym wygląda, co nie znaczy, że tak nie było. Ich znajomość na jakiś czas się urwała. Nie spotykali się, nie gadali. Stali się znajomymi tylko na "cześć”! Ola z koleżankami nadal jednak przebywała z kumplami z wakacji. Dobrze się w swoim towarzystwie czuli. Tomek po niedługim czasie zerwał z Martą. Odłączył się od grupy znajomych. Znalazł sobie nowe towarzystwo. A o starych przyjaciołach zapomniał. A oni zapomnieli o nim. Minął rok. Kolejne wakacje już nie zapowiadały się tak interesująco jak poprzednie. Koleżanki Oli powyjeżdżały, a ona została sama z najlepszą kumpelą- Weroniką. Prawie całe dnie spędzały razem łażąc po osiedlu albo siedząc tam, gdzie kiedyś spotykały się z kolegami. Tak mijały im ciepłe dni wakacji. Jednak przyszedł dzień, w którym Wera powiedziała Oli, że jedzie do ciotki na 3 tygodnie. Trudno. Ola została sama. Nie mogła sobie znaleźć miejsca. Siedziała praktycznie cały czas w domu, bo co miała innego do roboty? Pewnego dnia przechodziła obok bloku, w którym mieszkał Tomek. Stał tam z nowymi kolegami. Zawołali ją. Stała z nimi cały wieczór. Było fajnie. Gadali, śmiali się. Ola czuła jakby znała tych ludzi od lat. Fakt, często ich mijała na osiedlu, z nimi też była na "cześć". Jeden z nich był jej kolegą z podstawówki, jednak nigdy nie utrzymywali kontaktu. Po tygodniu codziennych spotkań Michał (kolega z podstawówki) zaproponował jej, żeby pojechała z nimi nad jeziorko, tak na parę dni pomelanżować bez żadnych oporów. Ola była w niebo wzięta. Jej dawne uczucie do Tomka się odrodziło. Teraz nie wyobrażała sobie dnia bez niego. Jej rodzice jakimś cudem się zgodzili na ten wyjazd. Teraz tylko jeszcze na zakupy, kupić jakieś nowe ciuchy... Przecież znowu chciała mu się podobać. Dzień wyjazdu był pochmurny. Ale towarzystwu nie brakowało optymizmu. Wsiedli do autobusu. Na miejscu okazało się, że Michał ma niezły domek nad tym jeziorkiem. Rozpakowali się i od razu chłopaki poszli do sklepu po... Coś mocniejszego. W końcu czekała ich cała noc picia i dobrej zabawy! Tak też było. Ola zajęła się kanapkami, a chłopaki rozpalili grilla. Gdy już wszystko było gotowe można było rozpocząć zabawę. Było zajebiście. Rano Ola obudziła się w objęciach Tomka. Nawet nie pamiętała jak do tego doszło. Ale nie przeszkadzało jej to za bardzo. Dzień był ciepły, więc postanowili się odświeżyć w jeziorku. Wszyscy byli strasznie zmęczeni po nocnym balowaniu, ale każdy miał ochotę zanurzyć się w chłodnym jeziorku. Każdemu ta kąpiel pomogła. Od razu odżyli. Po porannej kąpieli czas na śniadanie. W pobliskim barze serwowali świetne frytki. Ola myślała, że po tej nocnej zabawie ona i Tomek będą razem, tak się jej wydawało. Ale Tomek nie zwracał na nią specjalnie uwagi. Fakt, gadali, śmiali się, ale on jej nie przytulał tak jak poprzedniego wieczoru. Było jej trochę przykro, robiła sobie niepotrzebnie nadzieję. Po wspólnym spacerku w pobliskim lesie wszyscy razem stwierdzili, że trzeba się trochę przespać, żeby mieć siłę na kolejny melanż. Niestety w domku były tylko 4 łóżka, a ich była piątka. Nikt nie chciał spać na podłodze- dziwne... Ola zajęła sobie łóżko w zacisznym końcu pokoju. Nie obchodziło jej, co zrobi reszta. Ale po 5 min. wygłupów podszedł do niej Tomek i spytał, czy może się przyłączyć. Ona spojrzała na niego, przesunęła się bliżej ściany. On położył się i tak słodko ją przytulił. Ola nie wiedziała jak się ma zachować. Ale nie zaprotestowała. Tak spali aż do godziny 19. Reszta ekipy postanowiła, że dzisiejszy wieczór spędzą na dyskotece. Ola nie miała nic przeciwko, a Tomek nie miał nic do gadania- było postanowione. Jeszcze ostatnie poprawki w makijażu Oli i dziewczyna była gotowa. Znudzona reszta musiała na nią czekać. Już z daleka Ola słyszała swoje ulubione piosenki, wiedziała, że się będzie świetnie bawić. Nie myliła się. Od razu towarzystwo wbiło na parkiet. Świetnie się bawili. Chłopaki zajęli się jakimiś dziewczynami, ale jej to nie przeszkadzało, ona umiała się bawić sama. Zresztą wokół niej zakręciło się paru adoratorów. Pierwsza wolna piosenka. Ola przesunęła się pod ścianę. Nie przepadała za wolnymi piosenkami... Może dlatego, że nigdy nikt na kim jej zależało jej nie poprosił do tańca? Ale tym razem podszedł do niej Michał. Oboje się uśmiechnęli i wyszli na parkiet. Przytuleni kołysali się w takt muzyki. Czuła się świetnie. A Tomek? Tomek kołysał się za jakąś blondyną. Ale Ola nie zwracała na to uwagi, postanowiła się dobrze bawić i chciała dotrzymać danego sobie słowa. Potem znowu szalona zabawa przy szybkich radiowych hitach. Gdy zagrali kolejny wolny kawałek do niej kleił się już jakiś obcy gość. Nie trwało to długo, bo podszedł do Oli Tomek i poprosił ją do tańca. Ona oczywiście się zgodziła, olewając tamtego kolesia. W ramionach Tomka czuła się naprawdę szczęśliwa. Wiedziała, że nic z tego nie będzie, ale chciała się cieszyć chwilą, bo tylko chwile w jej życiu warte były wspomnień. „Trzeba zawsze żyć biegnącą chwilą”. Skończyła się piosenka, a oni nadal stali przytuleni. Potem siedli gdzieś w kącie i gadali, długo gadali. O czym? O wszystkim i o niczym. Świetnie się dogadywali, mimo kilku szybko zapomnianych kłótni. Razem wracali przytuleni, razem również przytuleni spali. Rano wybrali się nad jeziorko. Siedzieli na molo. Nic nie mówili. Po prostu byli razem i to się dla nich liczyło, liczyło się to dla Oli. Nie myślała o tym, co będzie. Nie zastanawiała się nad tym, czy oni są razem tak naprawdę, czy to tylko chwila. Sen, który zaraz się skończy. Nie chciała tego niszczyć, więc nie zadawała zbędnych pytań. Tak mijały im godziny, dni. Ostatniego wieczoru Ola jednak nie wytrzymała. Wiedziała, że jeżeli to ma się skończyć, to niech to się skończy tam. Wyciągnęła go na spacerek. Poszli na molo zobaczyć zachód słońca. Usiedli. Siedzieli znowu bez słowa chyba z godzinę. W końcu Tomek przerwał ciszę. Powiedział Oli co czuje, powiedział, że chciałby z nią być, bo naprawdę bardzo ją polubił, ale nie wie co będzie, gdy wrócą do rzeczywistości. Powiedział, że to wszystko samo się ułoży, że jakoś to będzie, niech pozwolą, żeby sprawy same się ułożyły. To ją uspokoiło. Ola zauważyła, że Tomek się zmienił, że już nie patrzy tylko na człowieka, ale na jego wnętrze, dostrzega to, czego gołym okiem nie widać. W jego świecie znalazło się miejsce nie tylko dla ludzi żyjących ciągłą zabawą, ale też dla osób szarych, niewyróżniających się. Siedzieli tam jeszcze parę godzin, oboje milczeli. Potem znów położyli się razem spać, jednak żadne z nich nie spało tej nocy. Oboje w milczeniu zastanawiali się co będzie, jak to się ułoży. Oboje byli pewni swoich uczuć, jednak wiadomo, że zawistni ludzie potrafią zniszczyć wszystko co piękne. Rano pakowanie, szukanie drobiazgów i nerwowa atmosfera. Nikt nie chciał wyjeżdżać, jednak trzeba było znów wrócić do szarej rzeczywistości. Ola tuż po powrocie wzięła długą kąpiel i położyła się spać. Chciała odespać te parę nieprzespanych nocy. Nie żałowała jednak żadnej chwili. Następnego dnia rano przeczytała SMS'a: „Kotku, czekam już od godziny! Doczekam się w końcu?„. Uśmiechnęła się. Szybko się ubrała i wybiegła z domu na spotkanie ze swoim ukochanym. Siedzieli u niego w domu. Słuchali muzyki, wygłupiali się i wspominali te długie wieczory spędzone razem. Podobała im się wizja bycia razem do końca. Cieszyli się każdym dniem, każdą chwilą. Po powrocie koleżanek Ola oznajmiła im radosną wieść, wszystkie cieszyły się razem z nią. Ola bała się tylko spojrzeć w twarz Marcie. Wiedziała, co ona powie: "On Cię zrani, tak jak zranił mnie". Jednak Ola wiedziała, że teraz będzie inaczej, że on jej nie zostawi. Z Martą to była całkiem inna sytuacja. No, ale zazdrość wygrała, Marta już nie była przyjaciółką Oli. Reszta koleżanek stanęła po stronie Oli. One nie były takie jak reszta osiedla, nie były takie zazdrosne, cieszyły się szczęściem innych, nie były takie zawistne. Oczywiście Ola i Tomek spotykali się razem z dziewczynami no i oczywiście z kolegami z nad jeziora. Dziewczyny szybko się zadomowiły w nowym towarzystwie. Znów były wspólne melanże, wygłupy i niekończąca się przygoda, zabawa. Jednak wakacje się skończyły. Trzeba było powrócić do szkolnych obowiązków, ale piątkowe wieczory należały do nich! No i oczywiście teraz już para miała mniej czasu dla siebie. Rzadziej się widywali. Przestało już być tak kolorowo. Zaczęły się kłótnie, w ich związek wkroczyła zazdrość. Ale przetrwali ten zły okres. Znów się sobą cieszyli... Do czasu. Ola w szkole od nieznajomej dziewczyny dowiedziała się, że Tomek ją zdradza. Na początku nie uwierzyła w to. Mimo to, zabolało ją, znów coś ich poróżniło, tym razem na dłużej. Pokłócili się. Rozstali się, oboje płakali. Nie chcieli tego, jednak tak wyszło. Coraz częściej ludzie zaczęli wchodzić z butami w ich życie- nie wytrzymali tego, po prostu to było za trudne dla nich. Mijali się na ulicy, wymieniali smutne uśmiechy. Oboje chcieli wyciągnąć rękę do zgody, jednak żadne nie chciało znowu cierpieć. Sylwester. Wspólni znajomi- wspólne imprezy. Ola długo zastanawiała się, czy tam iść. Koleżanki ją namówiły, żeby poszła, żeby z nim porozmawiała i żeby przestała się przejmować tym co mówią ludzie. Tak też zrobiła. Poszła. On tam był. Stał na balkonie i spokojnie palił papierosa, nie zwracał uwagi na bawiące się dookoła towarzystwo. Był tam, ale jakby go nie było. Ona podeszła do niego. Przytuliła jak dawniej. A on spojrzał na nią tymi błękitnymi oczkami, z których popłynęła łza. Stali przytuleni. Znów milczeli. Ola starała się powstrzymać łzy, nie udało się. Popłakała się. Chciała wrócić do tego, co było. Nie umiała żyć bez niego, a on nie potrafił żyć bez niej. Codziennie rano budził się i prosił Boga, aby dał mu siłę, siłę żeby walczyć z tymi wszystkimi fałszywymi ludźmi, którzy zniszczyli ich związek. To ludzie ich poróżnili. Tomek nie był lubiany na osiedlu. Wszyscy go mieli za cwaniaka, który za bardzo kozaczył, za frajera, który dużo mówi, a nic nie robi itp., itd., jednak nikt nie widział jak się chłopak zmienił. Już nie był tym samym Tomkiem sprzed roku. Już tyle nie pił, nie ćpał, nawet nie miał starcia z policją od dłuższego czasu. Tej nocy postanowili się zejść. Chcieli być razem. Mieli przyjaciół, którzy ich wspierali i byli z nimi na dobre i na złe. I znów byli szczęśliwi. A ludzie? Ludzie nadal gadali, krytykowali, ale oni nie zwracali na to uwagi. Byli ze sobą i cieszyli się tym co mają, a zdanie innych mieli głęboko w dupie. Tak mijały kolejne dni, miesiące. Kolejne wakacje. Znów ten błysk w oku na samą myśl, że pojadą nad jeziorko. Znów te melanże, zabawa 24h na dobę. Nieprzespane noce poświęcone rozmowom. Zabawa na dyskotece i ich pierwszy raz. Tej nocy na pewno nie zapomną do końca życia. Mieli już do siebie bezgraniczne zaufanie. Znali siebie na wylot. To były piękne dni. Wszystkie wieczory spędzali razem ze znajomymi albo tylko we dwoje na molo, wpatrując się w spokojną taflę wody. Woda delikatnie uderzała o drewniany szkielet pomostu, a oni siedzieli. W ciszy i spokoju myśleli o przyszłości. W drogę powrotną mieli się zabrać z kolegą samochodem, co prawda musieliby wyjechać dzień wcześniej niż było zaplanowane, ale to zawsze samochód. Byli już spakowani, ostatnie pożegnania z przyjaciółmi i w drogę. Kolega nie zdejmował praktycznie nogi z gazu. Pędzili jak szaleni. Chcieli jak najszybciej dotrzeć do domu. No i stało się. Zbyt gwałtowne hamowanie– wylądowali na drzewie. „ … Tydzień po tym ocknął się w jakimś szpitalu, jego oczy zalane łzami po pierwszym pytaniu- jej już nie ma”. Ta przygoda skończyła się dla nich tragicznie. Tragicznie dla Oli, która doznała licznych obrażeń– nie przeżyła. Tragicznie dla Tomka, który bez niej nie potrafił już żyć. Próbował odebrać sobie życie, jednak nie udało się. W ostatniej chwili go odratowali. Teraz jest pod stałą obserwacją. Ale on nie chce żyć, nie chce żyć bez niej, bo bez niej wszystko przestało mieć sens. Nie miał po co wstawać rano, nie miał dla kogo. Został sam. Przyjaciele zostali, ale oni przeżywali to równie mocno jak Tomek, nie mogli mu pomóc. Nie mogli mu ulżyć w cierpieniu. Nikt nie mógł. Do tego ludzie właśnie jego obwiniali za jej śmierć, uważali, że to jego wina. Nikt nie obarczył winą pijanego kierowcy, przez którego musieli tak gwałtownie hamować, przez którego umarła ona, przez którego umarł on...

..:(

autor

OnaCzarna13

Dodano: 2006-06-30 13:04:05
Ten wiersz przeczytano 457 razy
Oddanych głosów: 5
Rodzaj Bez rymów Klimat Smutny Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »