Przebudzenie
Dałeś mi szept w deszczu
Lecz nie dosłyszałam słów
Lub omyliłam je z wiatrem
Za późno już
Motyl musnął moją dłoń
Niczym zapowiedz poranka
To przypadek czy czuły gest
Dotyk kochanka
Czuję serca niemy krzyk
Opiewa słodycz kochania
Czyja to miłość do kogo
I ból rozstania
Śniliśmy oboje ten sam sen
Brzask rozświetlił kres nocy
Sen znikł lecz jawa została
Otwarte oczy
Wiatr ucichł zamarł szept
Motyl odleciał bajeczny
Ty zostałeś i kochasz dalej
Na afekt wieczny
Szkoda, że ostatnia zwrotka się nie spełniła, R.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.