Przebudzona
Sen śniłam właśnie o kochanku,
w jego objęciach spoczywałam,
Pan mnie obudził o poranku,
wtedy, gdy jeszcze pospać chciałam.
Pan mnie obudził pocałunkiem,
a jeszcze byłam rozespana.
Tak postępować się nie godzi,
ja byłam nieprzygotowana.
Szept tuż przy uchu, ust muśnięcie
w zagięciu szyi, łaskotanie.
Jakże perfidne to zajęcie,
to nie uchodzi wprost, mój Panie.
Że Pana kuszę i że dręczę?
To urojenia, urojenia!
Że Pana zdradzam we śnie? Ręczę
- nie robię tego z założenia.
Że podać zaraz mam nazwisko,
a Pan dopadnie go i trzaśnie?
Chyba nie upadł Pan tak nisko?
Ten sen o Panu śniłam właśnie!
Komentarze (15)
Fajnie!
"Nigdy mi nie odmówiły,
te które mi się śniły." - Sztaudynger
Piękna, radosna poezja miłosna.
Takie pisanie budzi kochanie.
Pozdrawiam z uśmiechem :):)
Super, uśmiałam się, podobają mi się Twoje wiersze.
Pozdrawiam i czekam na kolejne :)
:) Uśmiechnął.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam z plusem
Łagodne wybudzenie, przejście ze snu wprost w objęcia
jawy,
świetny wiersz,
pozdrawiam serdecznie:)
* jedno 'mi' wystarczy. :)))
Za pomysl i zgrabnosc formy...
plus Ogromny! :)
Z niskimimi uklonami. :)
Biedak będzie musiał się sam trzasnąć w ucho. Choć z
drugiej strony... dobrze tak zazdrośnikowi.
Przewrotne i urocze:). Pozdrawiam
to zgrany trójkąt, Milego wieczoru
Krzemanka jak zawsze pomocna :D *** Już poprawiłam :)
bardzo fajny, z przyjemnością się czyta.
:)) Lubię takie figlarne teksty.
Chyba uciekło "z" sprzed "założenia".
Miłego wieczoru sosno:)
Ciekawa i ironiczna jest już sama refleksja na temat
snów miłosnych, ale jeszcze ciekawsza i zaskakująca
jest refleksja na temat budzenia się z takich marzeń.
Jest się z czego śmiać.
(+)