Przemiana
Bo usta wciąż ranią
samotnym oddechem
skazane na ciszę
z wygasłym uśmiechem
to obraz bez wiary
tak płoną marzenia
płakałem nad nimi
to grzechów pandemia
bo myślisz że zginę
opuszczę ramiona
okrywasz mnie smutkiem
że unieść nie zdołam
to wszystko nieważne
ja żyję i czekam
aż ujrzysz w swym sercu
innego człowieka
Komentarze (10)
czyli jednak jest nadzieja :-)
Czytam z podobaniem.
Wersy zmuszaja do refleksji.
Pozdrawiam serdecznie :)
Smutne, refleksyjne wersy. Pozdrawiam
Ładny refleksyjny przekaz.
Pozdrawiam
Marek
Smutny, refleksyjny i piękny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Smutny, refleksyjny wiersz, ale czyta się lekko i
płynnie :)
Pozdrawiam ciepło :)
Rytmicznie z ładnymi rymami.
A treść zacna.
Pozdrawiam :)
Słowa moc żelaza mają.
A to ostatnie zdanie mądre.
Rytmicznie, ładnie.
Pozdrawiam.
Czekanie na przebaczenie