Przemiana
to narastało jak słoje raz lekko
innym mocno, grubo do granic. wtedy
spływała żywicą, pękała korą.
(spragniona widoku głów jak u szpilki)
sypała nutami bezszelestnych liści.
gdy kurtyna szła w górę plastrami
doczepiony uśmiech skrywał tkaninę
na niechcianą suknię. szyła codziennie.
nastanie maj; rzuci zatrutym jabłkiem,
zardzewiałe oczy otworzy, przejrzy.
wypuści gołębia z zamkniętych rąk.
01.06.2009
Komentarze (29)
Zmiany ogromne,ale nie każdy je dostrzeże.Wstrząsająco
w każdym wersie.
Wiersz pełen emocji, świetne matafory dopełniają
reszty.
Czuje ziarenka optymizmu:) Ludziom potrzeba nadziei:)
przemiana nowe spojrzenie łyk nadziei...zamysliłem sie
...pozdrawiam....
przemiana nadzieja innosc......
Wiersz dośc trudny w odbiorze, czytałam kilka razy i
chyba o to chodzi.
trzeba umieć pływać po wodach poezji, żeby odkryć
drugie dno Twoich wierszy :)
...czuć nadzieję...pięknie...pozdrawiam i dziekuję za
komentarz
Brawo! tylko tyle i aż tyle... pozdrawiam :)
Bardzo dobry ,interesujący wiersz,daje dużo do
myślenia.Pozdrawiam.
Ciekawy wiersz, widać w nim nadzieję, która jest nam
tak potrzebna.
Wiersz daje do myślenia...prZejrzeć przez zardzewiałe
oczy i wypuscic gołębia...życ nadzieją, wszystko może
sie zmienic
bardzo dobry wiersz. lubię Twoje wiersz, są żywe. ten
przeczytałam jednym tchem. życzę, niech czerwiec
przyniesie Ci niezwykłe dni. pozdrawiam serdecznie :)
"zardzewiały oczy otworzy..."patrzeć aby zobaczyć
prawdziwie...słuchać aby słyszeć
prawdziwie...pozdrawiam