przepełnia (dyptyk)
* ojciec *
może by coś dodał
o słowo dwa nocą
dorzucił do cieni blasku
jak wyjął mnie z tamtej strony
odjął ciszy zanim obrosła
każdym urwanym zdaniem
wchodząc przez okna
po wysokim brzegu zimy
pomalowała jego twarz
na nieruchomo
dzień po dniu
odmawiam podobieństwa
jakie mi zostawił
ojcze mój któryś jest w niewiem
święć się imię twoje
które przemilczałeś
…
* matka *
wpajęczy się czasem tęcza
błądząc przez świty okienne
ścienny zegar jest brzegiem
gdzie wygrzewają się cienie
gdzie stół nogami zarył
odtąd ani dnia więcej
jak matka kiedyś siwy
na obrus kładę ręce
dziś znów cię wypatrzyłem
spod rzęs wzniesionych ze snu
mateczko lewostronna
byłaś nie będąc tu
lub może ja byłem bliżej
tak samo niechcianej strony
jak wtedy gdy za chwilę
miałem się z ciebie narodzić
do mnie przyszłaś czy po mnie
przerażeniem brzemienna
gdzie zegar ścienny jest brzegiem
urodzić po stronie cienia
gdzie błądząc w świty okienne
jak dziś wpajęczy się tęcza
zanim jej nie wypłaczę
mateńko lewostronna
posłuchaj jak bije mi serce
---
https://youtu.be/9U4XY-W6MmQ
Dziś troszkę inaczej. Zaznaczyłem też opcję
w Rodzaj wiersza: "Rymowany",
choć jest pół na pół, ale jako że drugi ma
więcej słów...
Komentarze (17)
Jastrz
W sumie są osobno, ale Matka i Ojciec siłą rzeczy
muszą kojarzyć się ze sobą. Matka jest zawsze bliższa,
Ojciec oddalony, nigdy nie poznany do końca. Czasem
więcej poznajemy znajdując Ojca w sobie,kiedy już go
nie ma, niż kiedy jeszcze był.
Przynajmniej taki był mój zamiar.
2 zupełnie różne wiersze - oba dobre, ale gdyby były
moje, nie połączyłbym ich w jedną całość. Gdybyś dał
je osobno miałbyś szansę na 2 plusy ode mnie.
Matka bardziej się podoba - jest cieplejsza, bo peel
ją znał.