przeróżne zawody...
chłopak zdolna bestia
gdy był jeszcze młody
uprawiał z dziewczyną
przeróżne zawody
najpierw tak jak fryzjer
łapał ją za włosy
ta jak się nie wydrze
altem wniebogłosy
potem jak krawcowa
rozbierać się kazał
gdy już była goła
bawił się w lekarza
nie to że nie mogą
lub że boli głowa
tylko na okrągło
jazda figurowa
potem rewia mody
ciuch kto który złapał
nie czas na ugody
tak na łapu capu
teraz człek się złości
gdzieś kolka zakole
- muzeum miłości
i w domu przedszkole
i jest szaro-buro
i czasu nie staje
coraz krótsze pióro
już nie to pisanie
Komentarze (12)
Można śię uśmiechnąc i przemyślec całośc. Pięknie
napisane:)
Nie wierzę w brak pomysłów, sumitujesz się ze
skromności.
Ryszardzie u Ciebie jak zawsze z humorem ...tu nigdy
człowiek nie nudzi się zawsze sprawisz że wiersz jest
wierszem wyjątkowym...Pozdrawiam jak zawsze z
uśmiechem :)
to Ci się udało ,,, miłe, lekkie i z humorem
miło pozdrawiam
chociaż pióro krótkie,lecz dowcipne i wesołe...ech a
co tam ...niech uczy się przedszkole(;
lubię takie dwuznaczności, i na wesoło, i z sensem.
tylko mi jakoś ostatni wers II zwrotki odstaje w
porównaniu do innych, może go skrócić? tenorem
wniebogłosy? albo zmienić głos na alt? sam wiesz
lepiej, jak to kobieta się wydziera ;p
masz lekką rękę do pisania:)
Dowcipnie i z humorem jak zwykle u Ciebie,,,pozdrawiam
z daleka.
Wesoły i udany wiersz,pozdrawiam.
no i napisałes farse -z humorem i wigorem
świetnie, przeczytał i uśmiechnęłam się, ukłony :)
darła się "wniebogłosy" - sprawdź pisownię :)