Rekonwalescencja
Jak po chorobie
leżę półmartwa na dnie.
Mogę otworzyć oczy,
by dostrzec beznadziejność życia.
Wiem jednak, że czas mnie uzdrowi,
pozwoli wstąpić sile w moje ciało,
abym w czeluści ustawiła drabinę
do księżyca
i wdrapała się na sam szczyt.
Raduję się, że najgorsze minęło,
lecz jak ogromnie lękam!
Boże, a jeżeli to powróci?
Jeśli znów zmrozi mnie całą
i nie pozwoli oddychać?
Jak rekonwalescent czekam na lepsze
dni....
Komentarze (1)
ciekawy wiersz sporo ludzi boi sie chrowac i tego ze
po wyleczeniu znow powroci ta dolegliwosc