reminiscencje 7/10 i 8/10- proza
wspomnienia i fantazja
7/10
Idę polną dróżką w pełni lata.
Wokół mnie łąki a zaraz obok bita droga,
której dnem biegną korzenie drzew jak
tętnice ziemi. Och, ileż razy potknęłam się
o nie.
Kątem oka, widzę studnię pod gruszą z
malutkimi twardymi gruszeczkami, na
cembrowinie wygrzewa się rudy kocur.
Czuję niesamowity zapach, nie mogę określić
co tak pachnie. Czuję ziemię, powietrze,
słońce, trawę, zapewne jakieś letnie zioła
i kwiaty i chyba chleb babci. Myślę, że to
zapach nieba. Postanawiam sobie, że nie
mogę go zapomnieć, bo jest najpiękniejszy
na świecie. Wiem, że zapamiętam jeśli
skojarzę go z obrazem, patrzę więc w dół,
bo mam wrażenie, że tam jest źródło
zapachu. Widzę chude, opalone, całe w
siniakach, swoje nogi, ścieżkę wytartą w
trawie i jej zdeptane brzegi. Wdycham
zapach całą piersią, zamykam oczy, słyszę
ptaki i czuję lekki wiatr ale myśl już
ucieka do leszczyny, która jest na
zakręcie. Tam po łasuchuję i zjem kilka
świeżych orzechów laskowych brudząc palce.
Mam 12 lat
Nigdy więcej nie czułam tego zapachu i nie
jadłam świeżych orzechów laskowych.
8/10
Siedzę na ławce przy Basztowej. Jest
chłodny i słoneczny dzień. Kątem oka widzę
przejeżdżające tramwaje, a na przeciwko
wysokie stare kamienice. Jest mi niedobrze
ze strachu, żołądek mam ściągnięty jak
precel. Patrzę na ręce, ubrane w nie moje,
białe, cienkie, rękawiczki. Wstydzę się ich
bardzo, ale nie mam odwagi ściągnąć. Jakąś
godzinę temu dała mi je i kazała nosić moja
nauczycielka fortepianu, żeby mi nie
zmarzły ręce i kazała iść na spacer. Czeka
mnie egzamin końcowy z instrumentu, a wiem
że w przedostatnim utworze pomylę się na
pewno. Chyba nigdy do tej pory nie bałam
się aż tak.
Mam 14 lat
Skończyłam szkołę muzyczną I stopnia.
Egzamin zdałam na trójkę czyli bardzo słabo
i bałam się wracać do domu. Wiedziałam, że
mamie będzie przykro. W przedostatnim
utworze nie "skułam się" bo w swojej
naiwności pomyślałam, że po prostu go w
ogóle nie zagram a komisja się nie
zorientuje. Myliłam się.
Komentarze (29)
a kuku:) wojtasek:) R.S :) herbatką nie poczęstuję ale
za wizytę dziękuję:)
a kuku:) wojtasek:) R.S :) herbatką nie poczęstuję ale
za wizytę dziękuję:)
czyta się dobrze lekko,
gorąco pozdrawiam.
Julio zawsze czytam Ciebie z przyjemnością i dowiaduję
się o Tobie więcej.Pozdrawiam miłego wieczoru.
...Kątem oka widzę... to popularne powiedzenie, czyli
spoglądać bokiem, zerkać ukradkiem, nieznacznie,
czasem podejrzliwie.
Zobacz związki frazeologiczne i bez obaw, wszystko
jest ok ;-)
ziu-ka,cieszę się widząc Cie u mnie:)
Julko piękne Twoje wspomnienia.
Pozdrawiam.
zieloniutki dzięki:))
oko nie ma kąta ale pole widzenia już tak,popularny
zwrot zastosowałam bez zastanowienia ale dzięki,że
zwróciłaś uwagę bo zainteresowałas mnie tym:)
Takie wspomnienia jak zapach chleba pieczonego przez
babcię lub egzaminy nigdy nie zostaną wyparte z
pamięci
pozdrawiam cieplutko i dzięki za podpowiedź
z co do kąta oka to go nie mamy ale pisać o nim chyba
możemy :)
kartki z pamiętnika - ciągle żywe :)
pozdrawiam
Amorku:) Tomku:) dziękuję pięknie:)
pięknie :) pozdrawiam i głos zostawiam +
No i pięknie kolejne lata życia nam odsłoniłaś