Rodzicielom ..niektórym
.zapożyczone
W ten zimny dzień.. stojąc nad grobem
rozmyślam co .. powiedziałabym tobie
przez piekło przeszłaś z głową uniesioną
nieraz szloch słyszałam spod drzwi pokoju
w dzień pełna słonecznych promieni
aż przyszedł tato z wódką w kieszeni
smród oparów z knajpy i tytoniu przynosił
zamiast kwiatów: zmienić musiał zawód
optymizm i życzliwość to zbroja uśmiech
pancerz
teraz wiem skąd taka silna jestem
dziękuję ci mamo za twoje popękane dłonie
zniszczone w zmywaku .. od rana do wieczora
całe brązowe i suche .. od obierania
kartofli
twoją pracę i znój zapamiętałam wdzięczna
jestem
śpij odpoczywaj: ja pamiętam o modlitwach
a jak zapomnę to się nie gniewaj: leniwa
jestem
mnie też; jak wiesz, krzyż pochyla ku ziemi
jak zatęsknię przyjdę tutaj powspominać
już mrok wieczorny snuje mgiełką kwadraty
grobów
wokoło palą się lampki świece i znicze
tysiącem milionem iskierek pamięci: o WAS
moi rodzice
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.