Rodzina!
Siedząc sobie na Giewoncie z bacą raźno
gadam
co straciłem w swoim życiu tak mu
opowiadam:
- Najpierw były narodziny trochę
kłopotliwe
ale w końcu na to wyszło, że bardzo
szczęśliwe.
Matka się mną zachwycała jak i cała sala
ale tata nie chciał zajrzeć nawet do
szpitala,
a gdy miałem już lat siedem zaczęła się
szkoła
dobrym uczniem bądź kochanie - mama do mnie
woła.
Potem była zawodówka i technikum jeszcze
no i miesiąc w którym dowód otrzymałem
wreszcie,
teraz mogłem oficjalnie stracić swoją
cnotę
i zabawić się z panienką jeśli mam
ochotę.
Choć korzyści z tego były to również i
straty
powtórzyłem oczywiście błąd swojego
taty,
zostawiłem pannę z brzuchem i patrzyłem z
dala
gdy jechała sama rodzić dziecko do
szpitala!
- Głupiś chłopie, tracisz wszystko rzecze
do mnie baca
bycie ojcem oraz miłość sens w życiu
wyznacza,
zapierdzielaj do niej szybko, proś o
wybaczenie
bo też w twoim życiu wszystko będzie mieć
znaczenie.
Pojechałem zatem do niej, padłem na
kolana
- Nie opuszczę Ciebie nigdy dziewczyno
kochana,
a dopiero uświadomił mnie pewien
gaździna,
że największym szczęściem w życiu jest
właśnie rodzina!
Komentarze (31)
Zgadza się, mądry baca :) pozdrawiam Krzyś :*) :)