Rozgrzaną, gorzką czerwienią...
Spadłam w ramiona niechcianej
rzeczywistości..
Przytulona pękniętym czarnym sercem,
A skrzydła złamane nie mogły nieść mnie
W kierunku
Dziecinnego raju...
Choć mogły przypominać jak
Na boso przemierzyć piekło..
..By ogień był otulającą do snu
czerwienia..
..By nauczyć się rodzić i umierać - w sobie..
autor
Alexandria
Dodano: 2008-02-26 00:35:43
Ten wiersz przeczytano 669 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
ten ostatni wers to czesc wiersza czy komentarz? jesli
to wiersz to uczynil calosc dosyc niespojna. Tak
byloby bardzo pesymistycznie i intensywnie, gotycko i
romantycznie, spojnie i przez to cacy. a tu jakby tak
troche niekonsekwetnie. Taka nowa mysl ktora
nierozwinieta psuje calosc.