Rozkołysałeś Boże
Rozkołysałeś Boże moją łódź
Niespokojnymi i srogimi falami,
A jej co raz trudniej jest płynąć
Wraz z upływającymi latami.
Co raz trudniej jest pokonywać
Bezmierne, bezduszne życia wody
Kiedy mamiąco słono bujają
Kiedy tylko same morskie choroby.
Każdy powiew wiatru odczuwa solidnie
W niesolidnym już kadłubie
- Chcę przyjąć twoją wolę Boże
I wcale się z tobą nie czubię.
Jedynie o chwilę wytchnienia
Bezchmurne niebo dla swej łodzi
upraszam.
Na kolejne gwałtowne burze
Po raz pierwszy Boże – veto zgłaszam.
Komentarze (1)
zgoda na wszystko tylko nie na wichurę .