Ruszył do Polski
Dwa razy na nich głosowałem i efekt okazał się mizerny...
dosiadł konia z kopyta ruszył
wiatr włosy rozwiewa
a na granicy
starzec go zapytał
nie boisz się wracać
do kraju swojego
obiecywałeś zielone wyspy
a były szparagi
czas pracy wydłużyłeś
co się dało to zniszczyłeś
do obalenia rządu
Olszewskiego palce przyłożyłeś
dla polepszenia bytu swego
po przegranych wyborach
wyjechałeś
do parlamentu europejskiego
mówiąc
pieniędzy nie ma nie będzie
a teraz wracasz
bo w Polsce miliardy leżą wszędzie
chociaż twoja opozycja
na ojczyznę szczekała i szczekać będzie
że ten rząd
większością głosów narodu wybrany
pieniądze rodzinom i seniorom rozdaje
wy się temu sprzeciwiacie
mówicie gdy dojdziecie do władzy
wszystko nam odbierzecie
i z torbami pójdziemy
odwiertu tunelu do przeprawy
w Świnoujściu im się zachciało
przecież godzinami na prom mogą czekać
tak jak czekają
mierzeję przekopują
by od Rosjan za pozwolenie przepłynięcia
przez przesmyk w pas się nie kłaniać
że pieniądze marnują
przecież to one wam się wszystkie należą
byśmy mogli od nich znowu usłyszeć
pieniędzy nie ma i nie będzie
Autor Waldi1
Komentarze (17)
...ale plusa i tak Ci dam, bo Cię lubię!
Był taki czas, że zarabiałem 18 milionów miesięcznie.
Kiedy czytam w Twoim wierszu, że w Polsce miliardy
leżą wszędzie, zastanawiam się czy ten czas powoli nie
wraca...