s. Było i minęło
Tak mi białej ławeczki pośród bzów
brakuje,
i park osierociły śpiące w ciszy ptaki.
Z głową w chmurach wysoko myślami
szybuję,
wspominając szare dni i los byle jaki.
Brak mi szeptów gorących w napadach
czułości,
nie umiem ich zapomnieć więc wciąż cierpię
Boże.
Twój jęk słyszę kochana w szale
namiętności,
a pamiętasz jak wyryłem ci serce na
korze?
Tęsknota bólem krwawi,przemieszana z
piaskiem,
przynosząc w snach nocami cierpienie
ogromne.
Twoich oczu chabrowych iskrzących się
blaskiem -
już do końca istnienia nigdy nie
zapomnę.
Drzewa się coraz niżej garbią ze
starości,
i coraz mniej jest śladów po naszej
miłości.
Komentarze (19)
z wielkim żalem i pięknie piszesz o miłości swojego
życia ona wciąż jest z Tobą...
pozdrawiam:-)
Najważniejsze są w Twoim sercu.
Witaj Andrzeju
Z niezwykłą przyjemnością, ale
i ze smutkiem czytam Twoje
wzruszające i coraz bardziej
poetyczne sonety pisane żalem
za minionym szczęściem.
Najserdeczniej pozdrawiam.
To smutne, że kogoś już nie ma. Z drugiej strony
cieszmy się, że był ktoś kogo się kochało, kto dał nam
miłość. Tyle ludzi nie zaznało prawdziwej miłości.
Smutny wiersz...