Sen
Widzę wtedy ciebie,
I czas w miejscu stoi.
Twoją drobną twarzyczkę,
Której uśmiech zranione serce koi.
Widzę szczęście w Twych oczętach,
Ufność dziecięcą, którą darzysz świat,
Czy wróciłeś po to,
Aby drugi raz mi zaufać?
Widzę wiarę w Twoim uśmiechu,
Bo wiesz, że cię zawsze kochałam,
Bo wiesz, że chociaż nie jestem idealna,
Zawsze się starałam.
Pragnę dotknąć twych dłoni,
Twych ust, nosa i bródki,
Pragnę trzymać cię bez końca,
Mój synku najdroższy, słodziutki.
Lecz kiedy wyciągam moją dłoń starczą,
Pooraną zmarszczkami samotności,
Odpływasz gdzieś, gdzie ja nie mam
wstępu,
Czy nie mogę odzyskać twej miłości?
Wołam Twoje imię,
Mój synu jedyny,
Czemu ode mnie odchodzisz?
Czy to z mojej winy?
Dlaczego szansy mi nie dajesz?
Minuty na wytłumaczenie,
Proszę, daj mi powiedzieć,
Czy nie zasługuję na odkupienie?
Błagam, synku kochany, jedyny,
Wróć do mnie, pozwól odkupić winy,
Pozwól mi jeszcze raz zobaczyć świat,
Pełen życia, pełen barw.
Lecz ty odchodzisz,
Nie widzisz mej rozpaczy.
Nie ma Cię już, i nie będzie,
Nie poczuję, jak Twe serce życiem
kołacze
I znowu się obudzę,
Znowu rzeczywistości spadną na mnie
mary,
Nie ma cię i nie będzie,
To są na jawie koszmary.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.