...sen na jawie...
...dla wszystkich wydarzeń , których nie było... ;)
To wszystko było jak sen - Ty i Ja wśród
gwiazd.
Niczym dwa płomienie świec ,
niespokojne,
targane uczuciami jak gdyby wiatrem...
Czasem tak niezwykle blisko siebie,
muśnięcie dłoni , dotyk włosów, przelotne
spojrzenia,
by za chwilę być na dwóch krańcach
nieba,
daleko od siebie , jakby nic się nie
stało...
Szczera rozmowa , zwierzenia oraz wspólne
milczenie,
by za chwilę rozmawiać z kimś innym,
przyglądać się sobie z daleka...
Niby taniec skłóconych kochanków,
których pożądanie ciągnie ku sobie , a duma
oddala...
Oszukiwanie swej duszy i serca , lęk i
przerażenie
schowane pod maską wyniosłości i pewności
siebie...
Chęć bycia blisko , okryta zasłoną
niezależności...
Pocałunki w naszej wyobraźni , rozwiewane
nim jeszcze
zdążyły przybrać ostateczne kształty...
To ten sam wiatr , który targał
płomieniami...
Nie zdawaliśmy sobie sprawy co tak naprawdę
się stało,
bo była to pozorna gra słów,
kalejdoskop zdarzeń w naszych umysłach,
tak bardzo płochych...
Myśli pierzchły nim jeszcze się
pojawiły,
niewypowiedziane słowa grzęzły w gardle,
a mimo to , każde z nas coś czuło...
Później sobie wyrzucaliśmy i myśleliśmy o
tych gestach,
słowach i pocałunkach których tak naprawdę
nie było...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.