Siedem dni tygodnia
Jestem sama, zmarznięta i nieszczęśliwa.
Rozpaczam nad swoją dolą przez cień
uśmiechu
I łza poraz kolejny kręci się w oku...
Mam wszystko, a nie mam nic,
egooistycznie patrzę w tym mym ciemnym
mroku...
życie to nie bajka,
tylko jedna wielka walka..
Walka z nieznanym i oczywistym.
Boże, czy odpowiesz mi na pytanie,
Ty któryś stworzył świat
A ja teraz przelewam na nim swoje łzy...
Niedziela-czas pójścia do kościoła,
oraz spędzenia wspolnych chwil z
najbliższymi.
Nie mam tego, nie pamiętam,
bo mam zobowiązania wobec rodziny i
sumienia...
Z czasem wypalam się od środka,
wspominając smutki jakie mi los zgotowal.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.