Sieroty
Opuszczone serce nigdy nie jest same, gdy wierzy, ze po nocy nastanie dzień
Krzyk - wróć! Lecz ona nie wraca
Nie słyszy wołania, nie widzi tęsknoty
Nie wbija wzroku w spękaną ścianę
Nie ma na czole stępelka sieroty
Krzyk - wróć! Lecz ona nie wraca
Nie usłyszy już więcej prośby o mleko
Nie przeczyta bajki zaspanym oczętom
Nie ma jej ciałem, odeszła daleko
Krzyk - wracaj! Lecz ona odchodzi
Nie widać zmartwienia po kamiennej
twarzy.
To dziecko wyciąga rączki przed siebie
A gorąca łza policzek mu parzy
Zwinięte pod kocem sie tuli i kiwa
I powtarza w sobie, że to wina dzieci
Że je matczyna ręka na zawsze porzuca
A one się duszą jak w pajęczej sieci...
Opuszczonym dzieciom i opuszczającym matkom...
Komentarze (2)
Smutny temat poruszyłaś, ale przecież to samo życie.
Dobry wiersz. :)
Zadziwiający temat podjęty dojrzale przez młodą osóbkę
- za chwilę wygi bejowe będą miały się kogo bać!