Sierpniowe mgły
Blask ognia głaszcze po twarzy cygankę,
Wiatr drobne iskry kradnie do nieba.
Nucą cyganie głuchą piosenkę,
Bo gdy łzy w oczach trudno jest śpiewać.
Serce wyrywa rytmu nie trzyma,
Słychać jak stuka w pudło gitary.
Czuć, że nadchodzi kolejna zima,
A tyle marzeń wciąż niespełnionych.
Tak łatwo żywic, karmić nadzieje,
Gdy wiosna wokół zielenią rzuca.
A potem słońce prawie nie grzeje,
Przedwczesna jesień mokra i długa.
I w takim rytmie prosto z natury,
Stuka serduszko młodej cyganki.
Bo… chciała kochać i wierzyć w
bzdury,
A marznie samotnie w zimne poranki.
Komentarze (5)
piekny wiersz, napisany dojrzalym piorem, o
niespełnionej miłości...naprawdę godny uwagi
tak, można powiedzieć odeszli w tej formie, którą ja
pamiętam... ale piszesz o miłości niespełnionej,
samotnej - uniwersalnej - kimkolwiek jesteśmy...
płynny w czytaniu - choć, melancholijnym...
Podoba mi się klimat tego wiersza, cygani9e już
odchodzą w przeszłość więc warto jeszcze utrwalić ich
w wierszach
Śliczny wierszyk, bardzo dobrze napisany
ładnie zbudowany klimat i tło do opowiedzenia o
zawiedzionej w uczuciach cyganeczce.