Skąpany w czerwieni
Uwielbiam płomień.
Nurzam się w słońcu
i świecę światłem odbitym.
A planety wirują, wirują
i chwieją się
i śmieją.
Każda ze swojej orbity.
Marsem więc jestem,
czerwoną planetą
i…wojownikiem,
poetą?
J.E.S.
Komentarze (26)
I zmieniłabym tytuł na "Wojownik miłości"
bo "Skąpany w czerwieni" jakoś tak krwawo się
kojarzy:)))
"Marsem więc jestem,
czerwoną planetą
i wojownikiem-poetą?"
Takie zakończenie, Jurku jest o niebo lepsze:)))
Oczywiście miało się skojarzyć, Gladiusie.
Gladius, to taki krótki miecz, dobry do pchnięć,
prawda?
A czy wiesz, że Rzymianie nosili je w pochwach zwanych
vagina.
Dużo skojarzeń wywołuje u mnie twój nick. Chyba, że
chodziło ci o kwiatek zwany mieczykiem.
Jak widzisz ja też miewam skojarzenia.
Skojarzyło mi się z piosenką Maanamu:) Pozdrawiam.
Marsem?, wojownikiem. .a po co?
O miłość i dobro trzeba, a nawet należy walczyć - no
więc Wojownicy są niezbędni! W takim razie, życzę
wielu Zwycięstw!...
Wiersz, dobrze i płynnie się czyta, ma miłą sercu
treść. I ten "Płomień z czerwienią" Komponują się z
walką wiodącą do "Chwały Boga i człowieka" Serdecznie
pozdrawiam
i dodałbym na stalówki, mariat.
Ale mi się niestety tu na Beju źle kojarzą.
Wojownikiem? A po co? A z kim i dlaczego?
Przecież powiedziane było - przekujcie miecze na
lemiesze.
Intrygujaco:)
Pozdrawiam, Jerzy:)
Witam, perseuszu i dziękuję.
Ty do mnie zaglądasz, z ja do ciebie nie. Przepraszam,
muszę to nadrobić.
Przypomniał mi się klimat Maanamu. Wiersz refleksyjny
o ciekawej konstrukcji...Pozdrawiam