Skłamałam...
dla Kropka, który wpuścił w mój szary świat promyk własnego słońca...
Tak, skłamałam...
Patrzę jak stoisz...niedowierzasz...
Buntują się w Tobie myśli...uczucia...
Oczy krzyczą... kiedyś tak wesołe, dziś
szare...łzy nienawiści...
Tak, skłamałam...
Źle mi z tym...serce mi krwawi...
Stoję jednak nieugięta...
Czuję się podle ale wiem, że tak bedzie
lepiej...dla Ciebie...
Tak, skłamałam...
Stoję przed Tobą...usta kamienne...
Uwierzyłeś...nie chcę widzić jak
płaczesz...
Nie chciałam Cię skrzywdzić...a nieomal
zabiłam...
Tak, skłamałam...
Zniszczyłam wszystko...zabiłam
najcenniejszy skarb...Twoje uczucie...
Nie mówisz nic...nie chcesz wyjaśnień...
Wychodzisz...ogarnia mnie strach...przeraża
pustka...
Tak, skłamałam...
Szatan zagląda mi w duszę...wygrał?...
Kwestia czasu...wieczność bez Ciebie...
Wybacz proszę...nie zapomnij...tesknię
bardzo...kocham Ciebie...
Przepraszam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.